Bo to był "fachura"Przepraszam za ironię, ale wiem oczym mówisz. Niestety, takich ludzi powinien weryfikować rynek - ale jak sam napisałeś:
Znam podobną sytuację: rodzice chcieli innego fotografa, ale ksiądz "na siłę" przeforsował swojego tłumacząc, że "już tyle lat współpracują". Skończyło się na tym, że będzie fotograf "z polecenia", a mnie wynajął kolega (po uzgodnieniu z proboszczem) po to, aby jego dziecko miało pewne zdjęcia...
Tak się nie da... Ktoś komuś będzie zasłaniał i ten ktoś wstanie/wyjdzie z ławki. Drugi i trzeci zrobi to samo i zamieszanie gotowe.