Tiaaa, wszystko jest fajnie, jak zdjęcia robi w miarę utalentowany fotograf. U mnie, na mocy lokalnych powiązań, na imprezy szkolne czy kościelne zawsze biorą tego samego pseudo-fotografa (piszę pseudo, bo zdjęcia jakie on produkuje trudno nazwać amatorskimi...). I dochodzimy do sedna sprawy, że na układy nie ma rady... Ale swego EOSa przemycę do kościoła...