Cytat Zamieszczone przez sbogdan1 Zobacz posta
Wchodzę do kościoła i konsternacja ten sam partacz, 17-40 lampa na wprost i ładuje fleszem po oczach ile fabryka dała.Kościółek nowoczesny, jaśniutki, wszystko na biało, aż się prosi aby lampą modelować i odbijać światło, niestety, porażka.
Od jakiegoś czasu jestem za tym, by lustrzanki kosztowały po kilka tysięcy złotych, najtańsze modele. Nie dość, że taki człek nie potrafi robić porządnych ujęć, to jeszcze potrafi przygadać, że on chce nabrać praktyki, a ty mu marzenia zabierasz.

Miałem przypadek, że zaspałem na chrzciny dziecka, znajomych. Wracałem wtedy z krajobrazideł. Wpadłem do kościoła nieco odmiennie od innych. Moro zrzuciłem w samochodzie i ubrałem koszulę (dzięki Bogu nie była brudna). No i aparat w torbie, dwa szkiełka i dwie stałki.

Latał jakiś amator w okularkach z tanim nikonem, tamronem i lampą YN. Zatkało mnie. Nie dość, że 70% miał w miejscu, to połowa z tego była przepalona i nieostra. Pierwsze słowa jakie usłyszałem gdy zajrzałem przez ramię. "Proszę się odczepić, tu się pracuje"

Końcówka mszy, przeniosłem się na chór. Stałem równo nad znajomymi, więc czemu by im nie strzelić kilka fotek. ISO na 1600 (całkiem jasno było), zoom na 180mm i światełko 2.8,a później 4, vr włączony Zdjęć wyszło naprawdę dużo. Co zrób "praktykant" ? Rzucił się na chór, wbiegł pomiędzy mnie i dwie starsze kobiety, wypchnął nas by strzelić swoje fotki. Najpierw siłował się z dekielkiem (?), a potem z uruchomieniem aparat ().

Kobiety nie chciały robić "wioochy". Zeszły na dół. Msza się zakończyła, a ów Pan bez słów pobiegł na dół. Wtedy znowu się ustawiłem i strzeliłem 3-4 zdjęcia jak znajomi przemierzali drogę do ławki. Kilka całusków mamusi i synusia, no i tyle. Żółtodziób znów podpatrzył, że stoję na górze i poleciał w górę. Niestety chwili nie wyczuł, bo msza dobiegała już końca. Jeszcze kilka fotek z księdzem i miałem komplecik całkiem dobrze naświetlonych ,50 fotek dla znajomych. Ja chłopek ubrany w koszulę roboczą i zwykłe jeansy, no i z lenscoverem w moro

Znajomi się rozeszli, umówiliśmy się na zdjęcia, po imprezowe (jak się przebiorę). W końcu podszedł do mnie żółtek i przemówił: "Przykro mi, ale pieniędzmi się nie dzielę, nie było mowy o drugim fotografie, ale mogę powiedzieć, że dysponujesz dobrym sprzętem, to może chciałbyś ze mną współpracować. Zdobędziesz praktykę, no i co najważniejsze może dojdziesz do takiego poziomu zaawansowania jak ja?"

Mój gardzący i bezczelny uśmiech chyba zapadnie mu na długo w pamięci

Bezczelność, szczylów nie zna granic. Znam wielu amatorów, którzy robią naprawdę dobre zdjęcia. Jednak nie słyszałem by życzyli sobie takich sum (400-700zł) za przepalone g..... W głowie się nie mieści.