Miałem to samo - jakieś licho mnie podkusił, żeby pozbyć się kilku paprochów na matówce, które nie schodziły po czyszczeniu gruszką (350D). I po przetarciu wacikiem miałem matówkę prawdziwie "matową" - w wizjerze spadek światła o 50 procent. Ten Eclipse też jest dobry do matówki, trzeba trochę namoczyć, ja tak zrobiłem za drugim razem, potem osuszyłem i był ok. Choć pierwszy raz to prawie dramat - moczenie w wodzie utlenionej, kąpiel w wodzie destylowanej z niewielką ilością detergentu (Ludwik jest ok)., delikatne osuszanie na bibułce do czyszczenia optyki i okrężnymi delikatnymi ruchami patyczkami z nawiniętą bibułką, dmuchanie przy zakładaniu co chwila i też było ok. Ważne, żeby nie trzeć za mocno, bo rzeczywiście to delikatna struktura. Przy okazji wyczyściłem komorę wizjera i wizjer, przedmuchałem wszystko i znów stało się światło. NIE jest to jednak przez nikogo polecane. I mam tego świadomość - to wyjście typowo awaryjne, matówki, jak mnie tu nauczono lepiej nie ruszać. I to na przyszłość bardziej.