Na wstepie chce napisac, ze kazdy moze robic swoje zdjecia w formacie jakim mu sie podoba, ale... Rany boskie!!! Kiedy ktos pisze o wyzszosci jpg nad RAWem (moze poza przypadkiem tych serii, choc i tak sadze, ze co Ci po 30 klatkowej serii jesli jakosc kazdego zdjecia w niej jest "kompaktowa"?) to jakos do mnie nie trafia. Ktos napisal, ze dobrze naswietlony JPG to jest cos co mozna nawet uznac za "czysta fotografie" (sic!) (patrz posty o tym co obrabia "cudne" JPG w aparacie. Ja uczylem sie fotografii analogowej glownie i po przesiadce na cyfraka pierwsza rzecz jaka mi sie rzucila w oczy to wezsza rozpietosc tonalna matryc i po pierwszej sesii zrobionej w JPG (eos 30D) bylem prawie zalamany jakoscia. Szybko przeszedlem na Raw bo to moim zdaniem jedyna szansa na skorygwanie wlasciwosci matrycy.

Tak na marginesie to negatywy analogowe tez mozna na rozne sposoby obrabiac na poziomie ich wywolywania, wiec kreacja zdjec jest czym naturalnym w fotografii, nie pojawila sie z cyfrowa fotografia i Photoshopem (to tak dla "wrogow" PS)