To nie takie proste. Nie można uważać jotpega za finalny format do druku. Jest tylko - najlepszym z obecnie dostępnych - kompromisem. W ogromnej większości przypadków w zupełności wystarczającym. Często niezbędnym (obieg prasowy). Co do druku: każdy drukarz/oprawca DTP potrafi sobie z nim poradzić, ale znacznie lepiej poczuje się, gdy dostanie np. TIFF-a, w dodatku w CMYK-u.
Nie ma czegoś takiego, jak idealny jotpeg. Zdarzają się dobrze naświetlone zdjęcia. Jednym częściej - innym rzadziej. Doświadczenie się kłania, praktyka znaczy, wiedza i ine takie. RAW, który jest istotą sporu (RAW vs. JPG), przetaczającego się przez ten wątek, daje duże możliwości korekcji, ale nie bez końca. Podobnie, jak klisza. Nie przetworzysz informacji tam, gdzie jej po prostu nie ma!
I jeszcze jedno: nie potrafię zrozumieć tych, co fotografują wyłącznie w RAW-ach, bo ten format daje możliwości naprawiania błędów, korekcji post factum itd. I nie chodzi mi tylko o to, że zazwyczaj nie mam czasu na takie korekty. Nie potrafię tylko pojąć, jak można czerpać przyjemność z robienia czegoś w sposób z założenia wymagający późniejszych korekt.