Tu się z kolegą absolutnie nie zgadzam!!!
Mimo wszystko polecam jednak lekturę Scotta Kelby'ego. Po jej dogłębnym przeczytaniu, po tzw. czytaniu z markerem w dłoni, dopiero wtedy, nawet nie mając softu na kompie, można zrozumieć co to za narzędzie.
Może Wam się narażę, ale dopóki nie zmienimy sposobu myślenia, tj. przestaniemy kłaść nacisk na sprzęt, na jego "manie i niemanie", na jego trzymanie i pokazywanie się z nim w ręku, dopóki nie zaczniemy kłaść tego nacisku na nasze zdjęcia, nie zrozumiemy o co w tym wszystkim chodzi.
Wiem, że piszę oczywiste dyrdymały, ale naprawdę, z wielu wypowiedzi bezpośrednio wynika, że jesteśmy chaotyczni, nieuporządkowani, swoje zdjęcia traktujemy jako albo "wypociny" albo "gnioty" albo "strzały", nie martwimy się o to, co z nimi będzie jutro.
Dlaczego piszę tu te dyrdymały? Ponieważ Lightroom jest narzędziem niesamowitym, jest prawdziwą ciemnią oraz prawdziwym magazynem naszych dzieł. Jeśli założyć, że PO TO MAMY TAK DROGI SPRZĘT, ŻEBY ROBIĆ PIĘKNE ZDJĘCIA, to LR nam w tym autentycznie pomaga. Tak naprawdę photoshop pozostaje w tej relacji jedynie dodatkowym narządkiem, które umożliwia nam tworzenie dropletów w procesach postprodukcyjnych lightrooma. A pewnie już nie za długo, bo wersja 3 prawdopodobnie sprawi, że nie będzie on nam już potrzebny.
Piszę to świadomie, ponieważ jestem grafikiem i używam szopy każdego dnia. Dlatego mam prawo wyciągnąć taki wniosek, fotografik wkrótce nie będzie potrzebował żadnych innych narzędzi. Póki co, LR ma oczywiście kilka słbaych stron, m.in. wyostrzanie i odszumianie, ale najgenialniejsza jest w nim ergonomia, ustawienie kolejności działań, workflowy (nie wiem które słowo będzie najbardziej odpowiednie).
Jednak aby poznać jego prawdziwą moc trzeba się zmusić do przeczytania prawie pięciuset stron wymienionej przeze mnie książki.
Wiem, wiem, twardziele nie czytają ani manuali ani podręczników. Ale twardziele nie będą mieli zielonego pojęcia o mocy tego narzędzia.
Zdecydowanie polecam i LR i książkę Scotta. Posłuchajcie mnie, a nie pożałujecie. Nawet, jeśli często będziecie mieli uczucie, że facet pisze o rzeczach oczywistych, to za chwilę Was zadziwi ficzerem, o którym nie mieliście zielonego pojęcia.
Na koniec - nie, nie mam prowizji ani od wydawcy ani od Adobe... ;-)
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Jak miło po raz pierwszy odkąd jestem na tym forum - nie zgodzić się z Tobą, Janusz! :-)
Nie będę polemizował na całym polu ;-) ale napiszę tylko, że nie wiem jak na windzie, ale widziałem LR w akcji na wielu macach i uważam że śmiga. A druga rzecz to cena. Drogi to jest dopiero CS3, i to w każdej konfiguracji, nie mówiąc o cenach upgradu, dawniej jednak upgrady były w cenach do przyjęcia, a dziś coś się zmieniło w polityce adobe i te są dla mnie makabrycznie wysokie.
O plusach LR już pisałem powyżej.
Pozdrawiam - dalej z ogromnym szacunkiem, choć tym razem - ze sprzeciwem ;-)