Ja mialem takie oto zdarzenie w Toruniu. Zrobilem sobie w czasie roboty przerwe i poszedlem "na miasto" na maly spacer. Do Spaceru przylaczyla sie mloda zona mojego dyrektora (pracujemy w tym samym 'miejscu'). Pospacerowalismy troche i wrocilismy do roboty. Na drugi dzien w jednej z lokalnych gazet ukazal sie tekst w stylu 'dokad podrozuja zakochani'. Obok tekstu opublikowane bylo zdjecie na ktorym byla malzonka dyrektora spacerujaca ramie w ramie ze mna (w dosc duzym zblizeniu), w kadrze zas duzy szyld jakiegos biura podrozy. W sumie smiechu mielismy co niemiara (inny pracownicy polecieli z gazeta do dyrektora). Inna sprawa, ze moge sobie wyobrazic sytuacje, ktora w swych skutkach wcale nie musialaby byc mila i zabawna.