Kiedyś, gdy wychodziło się w góry, zostawiało się w schronisku, czy w miejscu zakwaterowania informację, że idzie się tu i tu. Że planuje się dotrzeć o tej i o tej godzinie, czy to do innego schroniska/pola biwakowego/kwatery prywatnej. Na własnej skórze przetestowałem, że ten system działał. Poza tym były metody zwracania na siebie uwagi, bo góry, nawet pozornie wyludnione nie są puste i zawsze jest szansa, że ktoś dostrzeże lub usłyszy Twoje sygnały. Gdy telefon komórkowy wymsknie Ci się z ręki i poleci w dół po kilkunastu kamieniach, kończąc swoją ucieczkę w strumieniu, nie przyda się na zbyt wiele. Warto wtedy wiedzieć, że sprawdzone metody z ery przedkomórkowej działają nadal, tylko trzeba je znać.