Podepnę się pod temat, choć ja bardziej to po poradę ;-)

Powoli krystalizują mi się plany wyprawy do Nepalu. Jeszcze nie wiemy, czy zdecydujemy się na wyprawę trekkingową czy po prostu "wycieczkę". Na razie aktywna jest opcja trekking -- prawdopodobnie wokół Annapurny, opcja dla lamerów, z szerpą itp.

Do niedawna byłam przekonana, że najlepszą opcją będzie zabranie czegoś w stylu G10 i problem z głowy. Ale... potem pogadałam z jednym gościem, który był, i jako kompletny amator zabrał tam 5d + 4 obiektywy (włącznie z 100-400) i nie żałował. Widziałam te zdjęcia i wiem, że jadąc z kompaktem będę płakała nad każdą klatką. Dlatego decyzja zapadła -- biorę lustro.

I teraz mam dylemat co brać. Posiadam:
body: 40d
szkła: sigma 18-50/2.8 + polar, 70-200/4 + polar, 50/1.8, samyang 8mm
statyw: Benro A-158n6
ew fundusz remontowy w granicach 1500zł

moje typy: 40d + sigma + 70-200/4 + jakiś lżejszy statyw

Dodam tylko, że z sigmy jestem zadowolona, trafia w punkt, nie zauważyłam różnicy z 17-40. Kiedyś chciałam 10-22, ale kupiłam samyanga. Na plaży się sprawdza, ale w górach to sobie fisza jakoś nie wyobrażam...

I czy czymś takim: http://joby.com/gorillapod/slrzoom/ w ogóle warto zaprzątać sobie głowę?