Cytat Zamieszczone przez Waldek24 Zobacz posta
Dla Ciebie Ewuniu wszystko, chciałaś akwarelkę to ją masz – odbicie w wodzie i obrócenie o 180 stopni.
Masz wyczucie – tego nie zauważyłem, przyznam i mnie się spodobała taka gra zdjęciami.
Bardzo lubię takie zdjęcia. Szczególnie ładne są te, na krórych bardziej zdecydowanie widać, że są odbiciami w wodzie. Mi sie nie udało w tym temacie nic szczególnego dokonać, ale popatrz na to:
http://www.foto-przyroda.pl/zdjecie....25871&typ=pocz

zdjęcie zrobione dzisiaj w całkowitej ciemności po 3.00 rano.
Ciekawe co byś z czymś takim zrobiła, nie musisz tutaj choćby prywatnie.
Ciągle liczyłem na smugę wzdłuż jeziora od księżyca, była, ale najpierw wstała mgła.
Raz w życiu widziałam magiczny spektakl na Śniardwach.
Była czerwcowa noc, całkowity bezwiatr, cisza niemal kosmiczna, a my jachtem na środku jeziora, na kotwicy - nie było sensu płynąć na pagajach do brzegu. Dzieci spały pod pokładem, a my z mężem siedzieliśmy i gapilismy urzeczeni na to, co się działo na wodzie. Powierzchnia jeziora była nieruchoma, ogromna, oświetlona księżycem w pełni - połyskiwała metalicznie, zdawać by się mogło, że można na nią wbiec i zatańczyć... Na całej tafli wody, jak okiem sięgnąć, unosiły się mocne, wysokie, bardzo regularne, jakby utoczone - kolumny utworzone przez gęstą, perłowobiałą mgłę. Niektóre z nich łączyły się wysoko w górze, tworząc piękne, romańskie sklepienia. Powietrze pomiędzy kolumnami było czarne, ale całkowicie przejrzyste, a na "posadzce" odbijały się gwiazdy. I tylko pomiędzy kolumnami, w świetle księżyca, przemykały srebrzyste welony z delikatnej mgiełki, jak nimfy-tancerki, znikające po pierwszej próbie skupienia na nich wzroku. Delikatne falki wytwarzane przez jacht rozbiegały się na wszystkie strony, przenosząc księżycowe błyski daleko w strone nocnego horyzontu, tam gdzie kolumny mgły, zachodząc jedna na drugą, tworzyły nieprzeniknioną dla oczu ścianę, od pólnocnego brzegu zabarwioną światłem słonecznej łuny, która w czerwcu, nad Śniardwami świeci nad horyzontem przez całą noc..
Cudowne to było zjawisko, trwało aż do pierwszego brzasku, który spłoszył mgliste tancerki i "zniknął" wielką salę balową na powierzchni jeziora.

Nie myślałam wtedy jeszcze, że kiedykolwiek będę robić zdjęcia, ale myślę, że tego zjawiska nie sfotografowałby największy nawet mistrz... Gdybym jednak raz jeszcze to zobaczyła, popróbowałabym. Jutro może będzie u nas mgła. Jak mi się uda wstać w połowie nocy - wezmę swój roweryk i pojadę nad Skandę, zobaczę czy uda mi się zrobić nocną mgłę..
Bo generalnie wstaję na zdjęcia dopiero o 4.00, o wiele łatwiej fotografować opary mgły, gdy zaczyna się nawigacyjny wschód, mniej więcej wtedy, jak słońce jest 10-15 stopni pod horyzontem...