No tak Janusz:razz: napisze i wystarczyło, że użył idiomu „must have” to Waldek w przeglądarki, aby zrozumieć do końca slang, którym posługuje się każde środowisko.
Więc obiektywy, które wypada mieć, tak zrozumiałem.![]()
Na chwilę obecną, będzie to sukcesywnie uzupełniane, może wystarczy jak mi na priv sugerują zrównoważeni pasjonaci.
Poniżej to, co zapłaciłem i moje.
1. EF 50mm 1: 1.8 ( I ) wersja pierwsza, ponoć lepsza od drugiej, nie mam skali porównawczej – raczej do wykorzystania w 50E, do którego mam sentyment.
2. EF 24-105 L IS USM
3. EF 50 f/1.4 USM
4. EF 70-200mm f/4 L USM – szkoda, że f/2.8 nie wziąłem, ale cena zdecydowała.
5. EF 100-400 f/4.5-5.6 L IS USM
6. Lampa 430EX - chyba byle jaka, tak kupiona na odczepne bo 5D nie ma oczywiście (i dobrze) wbudowanej lampy.
Jak widać nastawiam się na fotografowanie przyrody i „polowanie” z aparatem na zwierzynę której w moich okolicach sporo, ponoć się nawet wilki pokazały obok mnie od Pogorzałego (miejscowość) po Baranowską Górę – po przekątnej w puszczy jakieś 8 km.
Zastrzeliłeś mnie tym EF 16-35mm f/2.8L II USM – czyżby niezbędny (duża cena), czy powyżej jest jakaś luka w sprzęcie![]()
Co mnie nieco zirytowało, to mając powyższe szkła w żaden sposób nie mogę zrobić najprostszego zdjęcia np. kępy przepięknych różaneczników (kwiaty) o powierzchni 2X2 metry nie gubiąc ostrości pierwszego lub w innych ustawieniach drugiego planu.
Owszem jest to do przejścia, oddalając się od pierwszego planu i zwiększając przysłonę.
Ale wówczas muszę kadrować zdjęcie w komputerze kosztem, jakości.
Powyższe szkła nie pozwalają mi nawet sfotografować zwykłej żaby bez późniejszego kadrowania w programie.
Nie mam ambicji sfotografować łodyżkę – jedną trawy z przepięknie ociekającą po niej rosą poranną – za dużo żonglerki typu załóż okulary – zobacz LCD – zdejmij okulary – patrz w wizjer, źle, załóż okulary...
Już nawet nie myślę o poruszającym się owadzie, on nie będzie czekał jak się Waldek przygotuje.
Widzicie same dylematy i człowiek się miota, licząc na to, że zakładając inny „lepszy” obiektyw zniweluje swoje niedoskonałości, a czasu coraz mniej – trzeba się śpieszyć, dlatego pracuję po wielokrotnie kilkanaście godzin na dobę, nie jest to sprawa ambicji aby się ścigać, ale powróciły sentymenty z młodości do fotografowania.
PS. Komórką wypasioną z super „aparatem” nigdy nie zrobiłem zdjęcia – to mi ubliżało.