Może to zabrzmi bardzo nietaktownie, to z góry przepraszam – SERDECZNIE.![]()
Mam czytnik ponoć najlepszy pod USB i cholera mnie bierze, jeśli muszę czekać ponad godzinę, aby skopiować zdjęcia na dysk.
Jeśli na sprzęt wydałem w salonie Canon ponad 25 tyś to 300zł już nie robi różnicy, dla samego komfortu pracy.
Zresztą zawsze byłem dewiantem, jeśli chodzi o sprzęt, jakim się posługuję, tłumacząc sobie, że na słaby mnie nie stać – takie tam nieco głupie usprawiedliwienie.
Jeśli od połowy lat 90-tych zajmuję się informatyką to notebook musi być naprawdę szybki.
Jeśli zakładałem rafę koralową w domu to oprzyrządowanie, tylko firma DELTEC – wyżej już nic nie ma.
Wówczas były zawsze efekty – brak awaryjności, nienaganna praca i co bardzo sobie cenię to upływający czas.
Spokój i nigdy się nie śpieszę to w plenerze z aparatem, tam dopiero uzyskuję spokój ducha, jest to mi BARDZO POTRZEBNE I TO BARDZO – zwłaszcza pracoholikowi, który sypia po 4 godziny na dobę od niepamiętnych czasów.