Witam!

Chciałbym się podzielić z szanownym forum moimi obserwacjami dotyczącymi działania systemu AF, właściwie we wszystkich chyba SLR'ach, a ponieważ posiadam 40D to właśnie do tej lustrzanki będę się odnosił.

Przez jakiś czas (od września) byłem szczęśliwym posiadaczem 40D, do momentu aż zakupiłem sobie kilka dodatkowych obiektywów. Po pewnym czasie, przyglądając się dokładniej zdjęciom jakie robiłem, zauważyłem pewne problemy z działaniem AF, co między innymi opisywałem w tym wątku:
40D - AF - co za dużo to nie zdrowo?

Dochodziłem do różnych wniosków, a ponieważ efekty mojej pracy często były różne, nie mogłem stwierdzić co jest powodem takiego stanu rzeczy, a po kolei to były takie podejrzenia:

1. brak doświadczenia w operowaniu jasnymi stałkami
1a. pola AF znacznie większe od punktów na matówce, więc znów brak doświadczenia.
2. coś nie tak z punktami AF innymi niż centralny
2a rozkalibrowane względem centralnego??
2b mniej czułe... gorsze??
3. słabej jakości obiektywy w okolicach bocznych punktów AF
4. słabe oświetlenie, dla poprawnego ustawienia AF - w lepszym świetle było lepiej.

Właściwie pogodziłem się z tymi spostrzeżeniami i prawie nauczyłem się z tym żyć, gdyby nie fakt, że w końcu centralny punkt AF zaczął mi płatać figle i to na obiektywie, który wcześniej działał mi najlepiej.

Zrobiłem kilka serii testów i byłem w lekkiej kropce. O ile przy dobrym oświetleniu wszystko było w miarę OK, o tyle w gorszym działanie AF'a było istną loterią. Po co więc komuś jasna stałka, skoro AF zazwyczaj nie trafiał?
Zacząłem nawet rozważać na poważnie zmianę systemu, bo tak działający AF całkowicie psuł mi zabawę. Pofatygowałem się więc na żółte forum w celu poczytania sobie doświadczeń użytkowników d300. Tam znalazłem rozwiązanie mojego problemu.

A rozwiązanie jest bardzo proste, być może przez wielu doskonale znane, znalazłem je również na CB tutaj.

Winne wszystkiemu są paprochy i drobiny kurzu na lustrach i czujnikach AF, dostające się do wnętrza korpusu przy częstych zmianach obiektywów, które trzeba co jakiś czas po prostu usuwać, tak jak te z matrycy.

Po wyczyszczeniu wszystkiego dokładnie, nagle wszystko się naprawiło! Na każdym obiektywie AF trafia mi w punkt i to z szybkością światła, po tej operacji zrobiłem mnóstwo fot testowych (portretów ostrzonych na oczko) na wszystkich punktach AF i właściwie na jakieś 50 fot ze 2 były lekko przestrzelone, ale również akceptowalne, a wszystko to przy marnym świetle żarówkowym...

Pozdrawiam i życzę wszystkim czystych luster i sprawnego AF'a! :grin: