Do skanowania klisz najlepiej się nadają skanery bębnowe, a nie płaskie, nawet dedykowane do filmów, jednakże skanery bębnowe to już jest super profi sprzęt i nawet nie wiem, czy jeszcze ktoś oferuje takie usługi. Skanery wbudowane w minilaby są płaskie i dają przeważnie dużo większe ziarno na skanach, ale jednolite kolorystycznie, bo taki mają algorytm interpolacji kolorowych "ciapków", natomiast dedykowane skanery do filmów pokazują ziarno w postaci ciapków CMYK (po konwersji do pozytywu) podobnie do rastra CMYK w druku offsetowym. Te ciapki biorą się z tego, że klisza ma warstwy światłoczułe odpowiadające poszczególnym składowym widma i kiedy materiał jest naświetlany, to punkt o konkretnej barwie jest naświetlony we wszystkich warstwach po promieniu krzywizny soczewek, i te punkty w poszczególnych warstwach kryją się za sobą, natomiast skaner płaski odczytuje wszystko w płaszczyźnie prostopadłej do kliszy i wtedy widzi przesunięcia tych punktów w poszczególnych warstwach między sobą. Skaner bębnowy częściowo redukuje przesunięcia tych warstw światłoczułych, ale tylko w jednym kierunku. Teoretycznie najlepszy rezultat skanowania można uzyskać fotografując negatyw lub slajd aparatem cyfrowym o dużej rozdzielczości matrycy za pomocą optycznej przystawki do kopiowania przeźroczy.
Warto pomyśleć o kupnie jakiegoś używanego aparatu cyfrowego w dobrym stanie za niewielkie pieniądze, zamiast się pchać w skanery.