Rzecz tyczyła Sigmy 18-50 /2.8. Jako że mam takową, muszę się przyłączyć do tej opinii. Po kilku miesiącach użytkowania aparat zaczął się z nią zawieszać, a zdjęcia przy innej przysłonie niż 2.8 wychodziły prześwietlone. Rzecz wyszła na jaw podczas istotnej wyprawy i miałem trudny tydzień (pod względem robienia zdjęć).
Oddałem do naprawy gwarancyjnej (za pośrednictwem TIPa). Trwało to 2 miesiące (naprawa gdzieś w Singapurze...). Po powrocie przez jakiś czas było OK, ale potem w środku zaczęło chrzęścić i... zablokował się pierścień ustawiania ostrości. Zdjąłem obiektyw i zacząłem robić zdjęcia starym 35-135. Po dwóch dniach zrezygnowałem i wróciłem do Sigmy. O dziwo - problem z pierścieniem zniknął.
Niestety - po dwóch chyba tygodniach zablokował się pierścień ustawiania ogniskowej. Nie chciałem niczego w nim zepsuć, ale okazało się, że jest jedna pozycja, w której ogniskową można zmieniać bez przeszkód - aparat skierowany obiektywem w dół.
I tak chodzę sobie z tym obiektywem od chyba roku. Nie dałem go do kolejnej naprawy, bo i gwarancja się skończyła, a i mi skończyła się do niego cierpliwość. Teraz przymierzam się do kupna czegoś solidniejszego... Ale bez obaw - nie zamierzam nikomu wciskać swojego egzemplarza ;-)