Ma sens, jak najbardziej, ale tylko przy ostrzeniu dla pełnej rozdzielczości. W przeciwnym razie mamy: filtr AA (rozmycie) -> ostrzenie -> pomniejszenie (w tym rozmycie, które raczej z nawiązką wyeliminuje efekty ostrzenia, nawiasem mówiąc to też jest filtracja AA właśnie) -> ostrzenie. Oczywiście to tylko takie teoretyzowanie, bo wiadomo, ze jak już się wyostrzy dla full-res (druk, archiwizacja, czy też czysta satysfakcja :-)), to przecież nie będzie się od gołego RAWa na nowo zaczynać przetwarzać dla web.Kluczowe tak ale... no właśnie jest małe ale. Filtr AA, który niestety rozmywa obrazek i wszelkie źródła włącznie z Canonem zalecają delikatne podostrzenie wstępne (USM 300, 0.3, 0) w celu usunięcia rozmycia. Mnie się wydaje, że to ma sens bo im lepsze źródło tym lepszy efekt finalny.
W PS (i nie tylko), jak zapisujesz JPEGa, to regulujesz jego jakość i masz równocześnie podgląd, jaki będzie rozmiar pliku wyjściowego. Zmniejszasz quality, aż dostaniesz rozmiar 160kB i... to w zasadzie tyle, co możesz zrobić. Wyraźnie lepszej jakości nie uzyskasz. Teoretycznie ciut lepiej powinno być przy zapisie do JPEG 2000, ale zysk będzie praktycznie pomijalny. Niestety, tak to już jest, że im więcej drobnych detali, tym mniej się da to wszystko upchnąć... Po prostu, powtórzę raz jeszcze, im więcej detali, tym więcej wysokich częstotliwości i albo je wytniesz (i dostaniesz słabą jakość), albo zachowasz (i tym samym pozostawisz dobrą jakość) kosztem rozmiaru pliku.czyli się nie da