
Zamieszczone przez
oskarkowy
Gdzieś czytałem, ale i naocznie potwierdziłem wiele razy. Brytyjczyki nie uczulają. Mam kumpla, który na widok kota płacze i smarcze dalej niż widzi. Alergia w takiej formie, że szkoda gadać. A u nas przesiaduje na tyle często, że nawet jeden ogon podsuwa mu zadek do głaskania. Żadnych objawów. Najpierw przyłaził nafaszerowany lekami i cieszył się, że działają. Teraz już nie bierze.
Niestety w kwestii występowania rudych brytyków, to Vitez wyjaśnił mi smutną prawdę. Prawie jak Yeti... :-(