Witam
Od około roku posiadam canona 10D. Fotografuję głównie krajobrazy(zachody, chmurki itp.), architekturę czasami walne portret a teraz mam sigme 70-300 apo i zacznę chyba walić coś w makro i od czasu do czasu ptaszki. Zastanawiam się czy nie przesiąść się na canona 30D lub 400D. Tylko czy w moim przypadku to ma sens? Nie potrzebuję szybszego aparatu bo do krajobrazu nie jest mi to zbytnio potrzebne. Odkurzacz w 400D tez chyba pic na wodę bo paprochy można odjąć programowo robiąc flata. Może zamiast zmieniać body kupić coś zamiast kita?