Nie mam nic przeciwko Wajdzie. Baa, bardzo szanuję jego twórczość. Dawną twórczość, bo uważam, że po tranformacji (mniej więcej, granica jest dość płynna, przesunięta raczej w kierunku połowy lat 90') za bardzo odnaleźć się nie potrafi.
Rozumiem, że najbardziej zabolało Cię określenie "pan Andrzej W.". Cóż, taki mam styl pisania, i w życiu bym nie wpadł na to, że zwrot ten można zinterpretować w sposób "kryminalistyczny"