Są sytuacje, w których można zupełnie nieświadomie i bez złej woli stać się złodziejem. Tutaj możliwy jest scenariusz, że redakcja wykazała dobrą wolę i skontaktowała się z właścicielem strony jednostki wojskowej i uzyskała zgodę na publikację zawartych tam materiałów. Redakcja nie ma do dyspozycji żadnych instrumentów, żeby zweryfikować, czy ta zgoda jest wystarczająca z prawnego punktu widzenia. Zrobiła tyle ile mogła, żeby nie złamać prawa. I mimo to klops. Wina leży po stronie osoby udzielającej zgody (bo nie powinna była) a konsekwencje może ponieść redakcja. Nie znam sprawy, ale mogło tak być.
Znam firmę (A), której przydarzyła się spora nieprzyjemność. Pewien czas temu zleciła wykonanie strony WWW wyspecjalizowanej firmie (B). Po pewnym czasie do A zgłosiła się kancelaria prawna firmy C, która domaga się odszkodowania tytułem bezprawnego wykorzystania mapki dojazdu, która na tej stronie się znalazła. Dla C stroną sporu jest A, która z kolei nie jest w stanie zweryfikować legalności materiałów użytych przez B.
I co? Jeszcze nie wiem. Sprawa w toku. Jeśli A przegra to będzie się mogło domagać odszkodowania od B ale to wszystko trwa, kosztuje i zostawia smród.