Pełzając po Internecie natchnąłem się na tego rodzaju informacje, zastanawiam się czy przedstawiona sytuacja jest do wygrania. Co o tym sądzicie, może mieliście podobne problemy?
http://gajec.pl/gmina/malpa-z-aparatem.html
Pełzając po Internecie natchnąłem się na tego rodzaju informacje, zastanawiam się czy przedstawiona sytuacja jest do wygrania. Co o tym sądzicie, może mieliście podobne problemy?
http://gajec.pl/gmina/malpa-z-aparatem.html
Nóż się po prostu w kieszeni otwiera...
"Aparat fotograficzny jest dla artysty kolejnym narzędziem. Jeżeli się nad tym zastanowić, to jest to mechanizm podobny do skrzypiec. To artysta jest w stanie tworzyć sztukę nie aparat." - Brett Weston
widocznie autorowi brak niepowtarzalnej osobowości a to co stworzył to nie dzieło. Widać że prawnik to jakiś znawca sztuki czy coś w tym rodzaju. ciekawa sprawa. tak to jest z idiotami. szkoda gadać.
Hi...
Cytowane wyjaśnienie dotyczące twórczości (w niektórych zwrotach identyczne) już spotkałem w sprawie przeciwko Przyjaciółce (wątek na Cyberfoto). Moim zdaniem to cytat z jakiejś książki prawniczej - komentarz do ustawy o prawie autorskim.
A sprawa jest do wygrania, ale z praktyki wiem że nie warto iść w proces cywilny. Po takiej odpowiedzi dokonałbym doniesienia do prokuratury, tym bardziej ze tutaj strona sama się podłożyła bo nie kwestionuje autorstwa zdjęcia. Sprawę z KK można zawsze wycofać, ale spada z nas cieżar prowadzenia sprawy, a i odszkodowanie jest z mocy prawa wyższe i na dodatek się sumuje z tym z KC.
Pozdrawiam
Kwiatek...
Darmowej porady prawnej Autorowi zdjęcia udzielił Olgierd w Lege Artis.
Fotograf platoniczny
!!! WYJAŚNIENIE SPRAWY !!!
Chciałbym się podzielić doświadczeniem odnośnie naruszenia praw autorskich przez Firmę (zwaną dalej Naruszycielem) do fotografii przedstawiającej trzy tulipany po przekątnej. Informacji dotyczących Naruszyciela i kwot pieniężnych nie ujawniam, gdyż nie są to w przypadku publikowanego poniżej tekstu, istotne i merytoryczne wiadomości.
Cała sprawa trwała dosyć długo, jednakże nie tylko z winy urzędów etc, ale także z powodów, że nie tylko taką sprawą człowiek żyje. Zdarzało mi się, że pewne formalności odwlekałem nawet miesiąc z przyczyn prywatnych, więc to jest też powód długiego czasu trwania tej sprawy.
W Listopadzie 2006 roku podczas odbioru kolejnego zlecenia z Labu Naruszyciela, który świadczy usługi z tego zakresu, natknąłem się na wystawione pod blatem plexi (będącym tuż przy stoisku Foto – zdjęcie było wystawione publicznie, jako coś w rodzaju wizytówki-reklamy usług jakie proponują) zdjęcie mojego autorstwa, które nie było podpisane moim imieniem i nazwiskiem (Naruszyciel nie mógł go posiadać, ponieważ zlecając wykonanie odbitek można nie podawać imienia i nazwiska, a do odbioru wystarczy pokwitowanie oddania zlecenia do realizacji – stąd Naruszyciel nie znał moich danych).
Zapewne większość osób skąd Naruszyciel mający w ofercie wykonywanie odbitek fotograficznych posiadał fotografię mojego autorstwa? Fotografię ową wywoływałem w Labie Naruszyciela w okolicach Maja 2006 roku. Domniemywać mogę, że to wtedy Lab bezprawnie zwielokrotnił fotografię, którą ja dostarczyłem mu do wywołania i wystawił pod blat plexi, naruszając tym samym prawa autorskie i osobiste.
Pracownicy Labu stwierdzili, iż powinienem być wielce ucieszony, iż fotografia podobała się na tyle, że została wystawiona pod blat plexi (pomijając oczywiście sam fakt, że to zwykła kradzież). Poprosiłem o udostępnienie jednego z aparatów dostępnych na sklepie (supermarket), aby wykonać fotografie, będącą dowodem w tej sprawie.
Następnego dnia stawiłem się w Firmie z żądaniem wypłaty honorarium z tytuły bezprawnego wykorzystania fotografii mojego autorstwa bez mojej wiedzy i zgody na obszarze sklepu. Oczywiście żądanie przyjęto, mimo, iż Pani Dyrektor działu Foto uparcie twierdziła, że nie doszło do żadnego naruszenia, nie znam prawa etc. Proszę się nie dać czymś takim zbyć!
W odpowiedzi na żądanie otrzymałem pismo, w którym podważono fakt, że jestem autorem fotografii (ponieważ Pani mecenas, prowadząca sprawę nie jest znawcą w dziedzinie fotografii i nie jest w stanie oszacować czy dostarczony przeze mnie plik jest plikiem oryginalnym zawierającym jedynie „znak wodny”) oraz, że brak jest jakichkolwiek podstaw faktycznych i prawnych, aby rozmawiać o naruszeniu praw autorskich i osobistych. Ponadto zarzucono mi brak dowodów oddania zlecenia do Labu oraz paragonu (tutaj faktycznie nie posiadałem owych dokumentów, gdyż nie byłem w stanie przewidzieć takiej sytuacji, a ponadto z reguły nie trzymam paragonów – chyba, że są podstawą gwarancji).
Wykonałem pewien eksperyment, którego wiarygodność również odrzucono. Mianowicie wywołałem owe zdjęcia, zachowałem wszelkie paragony, dowody zlecenia i osobiście stawiłem się w kancelarii i opisałem sugestie i dołączyłem odpowiednie pismo, zawierające spostrzeżenia jakie przedstawiłem pani mecenas. Po okresie miesiąca otrzymuje mimo wszystko taką samą odpowiedź.
Z późniejszych obserwacji wynikało jedno - był to czas stracony, a z przyczyn osobistych trwało to sporo czasu. Bo aż około roku, albo nawet lekko ponad. Dopóki pisałem jako tzw. „Kowalski” byłem zbywany, być może z nadzieją, „że wreszcie się odczepi”.
Postanowiłem przekazać sprawę do Związku Polskich Artystów Fotografików (zwanego dalej „ZPAF”), do Biura Naruszeń Praw Autorskich. Podpisałem ze ZPAFem umowę powierniczą, na mocy której powierzam w ochronę ZPAF swoje prawa autorskie, aby ten mógł reprezentować moje interesy.
ZPAF wystąpił z żądaniem zapłaty odpowiedniego honorarium za naruszenie praw autorskich i osobistych informując jednocześnie, że jeśli Naruszyciel nie ustosunkuje się do żądania lub nie przystąpi do negocjacji to ZPAF skieruje sprawę na drogę postępowania sądowego, obciążającym tym samym Naruszyciela kosztami procesu etc.
Tutaj ZPAF otrzymał informację, iż firma nie istnieje. Ciężko mnie osobiście stwierdzić co było przyczyną takiej odpowiedzi ze strony osoby reprezentującej Naruszyciela, ale kilka moich spostrzeżeń:
1) ZPAF posłużył się w piśmie tylko takimi danymi jak: Nazwa firmy, adres (ulica, numer, kod pocztowy, miejscowość)
2) To była ostatnia odpowiedź osoby reprezentującej firmę, prawdopodobnie osoba ta działała na zwłokę, gdyż wiedziała, że tą sprawą się już nie będzie zajmować.
W związku z dziwną odpowiedzią na żądanie, ZPAF wysłał jeszcze jedno pismo z żądaniem pisząc pełne dane firmy wraz z numerem NIP prezentowanym na paragonie oraz KRS, etc, odrzucając przy okazji stwierdzenie , iż nie można orzec winy na stronę Naruszyciela, gdyż miejsce, w którym fotografia została wystawiona pod blat plexi, było ogólnodostępne. ZPAF stwierdził jednoznacznie, iż jest to wina Naruszyciela wynikająca z niedbalstwa jakiego dopuścili się pracownicy.
I tutaj w kolejnego odpowiedzi pojawiła się niespodzianka … Odkąd ZPAF przejął sprawę Naruszyciel zupełnie inaczej zaczął podchodzić do sprawy.
Kancelaria prawnicza reprezentująca Naruszyciela wystosowała pismo w odpowiedzi na żądanie ZPAF, że wyraża wolę zakończenia przedmiotowej sprawy w drodze obustronnego porozumienia na następujących warunkach:
1) Naruszyciel wpłaci na rzecz ZPAF kwotę odpowiadająca odpowiedniej stawce honorarium autorskiego za wykorzystanie utworu.
2) Ja zrzeknę się wszelkich roszczeń w stosunku do Naruszyciela z tytułu naruszenia osobistych oraz majątkowych praw autorskich.
Oczywiście, Naruszyciel chciał zapłacić za naruszenie jak za wykupienie na "normalnej" drodze owej fotografii, na co nie zgodził się ZPAF oraz ja osobiście również.
W kolejnym piśmie ze strony ZPAF stwierdzono, że jak najbardziej interesuje Nas droga ugody, jednakże nie na zaproponowanych warunkach. Głownie chodziło o wypłatę honorarium jak za wykup fotografii na normalnej drodze. ZPAF zażądał zgodnie z ustawą wypłaty trzykrotności kwoty proponowanej przez kancelarie Naruszyciela w oparciu o Tabele minimalnych wynagrodzeń ZPAF argumentując tym, iż doszło już do zawinionego, poprzez niedbalstwo pracowników, naruszenia praw autorskich oraz honorarium za naruszenie praw osobistych, gdyż fotografia wystawiona pod blat plexi nie została podpisana imieniem i nazwiskiem autora.
Długo oczekiwana odpowiedź na to pismo nadeszła. List zawierał ugodę jaką Naruszyciel jest w stanie zawrzeć ze ZPAF. Jej postanowienia były następujące, iż Naruszyciel wypłaci honorarium za naruszenie praw autorskich i praw osobistych wysokości (patrz: odpowiednia kwota), będącą ostateczną propozycją ze strony Naruszyciela na jaką się zgodzi na drodze porozumienia.
Po rozmowie z prawnikiem ZPAF oraz chwili namysłu zdecydowałem, iż ta sprawa z wielu aspektów trwa już długo, aby ciągnąc ją dalej na drodze sądowej. Z racji na to, że byłem w stanie zaakceptować kwotę zaproponowaną przez Naruszyciela jako wystarczającą ugodę podpisano i sprawa została zamknięta.
Zapewne w tym moim streszczeniu mojego przypadku dużo faktów nie zostało uwzględnione, ale po prostu sprawa trwała dosyć długo i nie jestem w stanie streścić wszystkich postanowień w rozmowach telefonicznych, e-mailach etc.
Mam nadzieje, że komuś ten tekst kiedyś pomoże, jeśli znajdzie się w podobnej sytuacji.
Ja osobiście stwierdzam, iż mimo, że spór trwał dwa lata to warto było, gdyż w pewnym momencie nie chodziło o uzyskanie honorarium, ale o fakt, że moloch na polskim rynku, przyznał rację i poszedł na ugodę. Satysfakcja bezcenna!
40D/BG-E2N | 17-40/4.0 L | 85/1.8 USM | 430 EX |
Ktoś naruszył Twoje prawa?
spadłeś mi z tym z nieba,
bowiem pewna firma umiesciła w wizualizacjach swoich projektów fragmenty zdjęć zamieszczonych w mojej galerii internetowej bez zgody mojej jako właściciela galerii, ani bez zgody autorów.
Firma się przyznała, projekty poprawiła usuwając z nich nasze zdjęcia jednak stwierdziła ze 1000zl od zdjęcia to stanowczo za dużo i powiedziała ze mogą umieścić link do mojej strony jako wynagrodzenieprzesyłam tylko informacje do właścicieli tych zdjęć aby wystosowali odpowiednie pisemko
pozwolisz ze podlinkuje do tego posta?
Powered by C7D MK II, C6D, 24-105/4L, 50/1.4, 580ExII, PW
www.agrofoto.pl
Pozwalam, po to napisałem, aby służył innym.
Krótko, Tabele Minimalnych Wynagrodzeń ZPAF dostępne na ich stronie, cena za wykupienie zdjęcia pomnożona przez 3. Jest tutaj pewien haczyk. Mamy rok 2009 (co prawda kryzys), ale ceny zupełnie inne niż w tabeli ZPAFu. Przyczyna prosta. Posłowie z ul. Wiejskiej w Warszawie pozwolili ZPAFowi na odpowiednie manipulowanie tabelami, jednak wkrótce te prawo odebrali, tabele pozostały z 2001 roku chyba i ZPAF do dziś walczy o prawo do zmian tych tabel, ale cóż... sejm pracuje jak sejm.
Otóż link do strony Twojej w chwili obecnej, mogą sobie wsadzić w buty za przeproszeniem. Dokonali już naruszenia, czas ponieść konsekwencje.
Twoją dobrą wolą byłoby zrezygnować z honorarium-zadośćuczynienia z tytułu naruszenia osobistych praw autorskich (niepodpisanie zdjęć), ale nie musisz tego robić. No i tutaj wchodzi odpowiednia stawka za naruszenie autorskich praw majątkowych (czyli wykorzystanie Twojego zdjęcia bez Twojej zgody i wiedzy).
Mógłbyś opisać jak dokładnie ta firma wykorzystała Twoje zdjęcie? Zakres, obszar (Polska, Świat), wielokrotnie, komercyjnie, non-profit? Itd. Oraz w czym konkretnie te zdjęcia były?
Dziękuje, sprawa oficjalnie nie jest zakończona dopóki nie będzie pieniędzy na moim koncie, ale ugoda już poszła, więc lada tydzień.
Osobiście ciesze się, że udało mi się ją doprowadzić do końca - dla własnej satysfakcji.
Ty To napisałeś/aś, nie ja. Nie mam zielonego pojęcia o jakiej firmie mówiszPozbyłem się wszelkich roszczeń z tego tytułu.
![]()
40D/BG-E2N | 17-40/4.0 L | 85/1.8 USM | 430 EX |
Ktoś naruszył Twoje prawa?