kradzież to kradzież. Latami szlifujesz 'warsztat' fotograficzny, wydajesz pieniądze na sprzęt i oprogramowanie, płacisz webmasterowi za zrobienie ładnej oprawy graficznej do portfolio na stronie internetowej za którą też płacisz.
Nagle wchodzi pracownik z jakiegoś dużego portalu, zapisuje Twoje zdjęcie na dysk, publikuje na swojej stronie lub w drukowanym piśmie. Mógłby śmiało kupić sobie prawa do wykorzystania fotografii bo go na to stać, ale nie. Po co. Może autor się nie dowie. A jak sprawa wyjdzie na jaw to i tak sąd orzecze 'niską szkodliwość czynu'.
W pełni się zgadzam z Januszem. Kradzieży własności/wartości intelektualnej nie toleruję i tolerować nie będę.