No właśnie z tym poglądem się nie zgadzam. Kradzież zdjęcia to kradzież w cudzysłowie? Kradzież portfela to już bez cudzysłowu. Zauważ, że Merde tak to dokładnie określa. To jest dla mnie autentyczna zgroza.
Bardzo dużo złego w poglądach polaków narobiły polskie sądy wygibasem "niska szkodliwość społeczna czynu". To jest właśnie mentalność Kalego. Jak coś nie szkodzi społeczeństwu jako takiemu to... można kraść. W Arabii Saudyjskiej za kradzież drobiazgu w supermarkecie obcinają rękę - przegięcie w drugą stronę, to fakt. U nas na kradzież własności intelektualnej mowi się ładnie "przywłaszczenie". Też jest to spore przegięcie. Czy to jest mniejsze zło dla okradzionego, że ktoś nie ukradł a "przywłaszczył"? To wogóle jest jakaś różnica? Czy jest różnicą, że ktoś ukradł 10 zł a inny 100 zł. 10 zł to nie kradzież? A ten co kradł to nie złodziej?
Wszystko sprowadza się do pytania: ukradł czy nie? - Możliwe odpowiedzi TAK lub NIE. Nie ma nic pośredniego. Jeśli ukradł to jest złodziejem. O tym jaka jest kara za to to coś zupełnie innego. Można mieć różne "usprawiedliwiena" kradzieży, można ważyć karę opierając się o rozmiar wyrządzonych szkód. Gadanie o tym, że nic się nie stało bo przecież zdjęcie nie zostało fizycznie zabrane właścicielowi to jakiś absurd a taki pogląd ktoś tu głosił. To zresztą dobrze oddaje jak u nas traktuje się własność intelektualną.
EDIT: Moje pytanie o podkład muzyczny na stronach internetowych fotografów dalej pozostaje aktualne.![]()