Cel posta - piszemy zawsze o kradzieżach fotografii, piętnujemy je, stajemy murem po stronie autora (bo każdy może być autorem), prawda? Porad prawnych kolega nie potrzebuje bo fachowcy już się tym podobno zajęli (zazdroszczę mu prezentu pod choinkę...).
To, że kradzieży zdjecia dokonała agencja pracująca na zlecenie PiSu ma w tym przypadku mniejsze znaczenie (choć dodaje smaczku). Kradzież to kradzież. Kiedyś obcinano za to ręce...