Trzeba uwzględnić jeszcze taką rzecz: założenia systemu 4/3 są takie, że nie ma w nim problemu z zastosowaniem matrycy kwadratowej. System to przewiduje i to może być as w rękawie na przyszłe czasy. Wyobraźcie sobie matrycę o obu bokach równych lub nawet większych od dłuższego boku obecnej 4/3. Diabli wiedzą, ile obecne szkła do tego systemu mają zapasu na krycie kadru? Może już są do czegoś takiego dostosowane i nagle użytkownik uzyska za friko krótsze ogniskowe nie wymieniając szkieł? I ten brak problemu z pionowym kadrem, żadnych gripów czy wygibusów:-D
Poza tym: testy E410 powaliły na kolana i gościa na dpreview, i na fotopolis, bo pod względem szumów aparacik nie odbiega od Canona 450D, a zdjęcie prosto z pieca ma fantastyczną ostrość, przy czym nie jest rażąco przeostrzone. W E510 to popsuli celowo, aby zostawić użytkownikowi większy zakres swobody w ostrzeniu zdjęć, i aparat największy stopien wyostrzenia ma taki, jak E-410 najmniejszy.

Olympus słynie także ze świetnego oddania kolorów, a już zdecydowanie doskonale oddaje kolor skóry. I nie chodzi tu o pomiary w laboratorium, ale o percepcyjną ocenę zdjęcia.

Następna sprawą jest bardzo szeroki zakres ustawień użytkownika i regulacji np. balansu bieli w stopniach Kelvina, oraz ergonomia i bardzo staranne wykonanie korpusu z dobrych materiałów. Olki nie wyglądają badziewnie, elementow sterujących jest dużo i wygodnie rozmieszczonych.

Kitowe obiektywy do Olka i tak są najlepsze wśród wszystkich kitowych, zwłaszcza pod względem winietowania, rozkładu ostrości i aberracji chromatycznych. Mają także przyjemny bokeh, a sprawy pod światło- no cóż, z tym bywa różnie, ale czy robienie zdjęć pod światło to jest jakaś polska norma i patriotyczny obowiązek?

Celownik nie jest mniejszy, niż w Canonie 450D. Ma tylko inne proporcje i dłuższy bok jest krótszy od dłuższego boku w Canonie, stąd złudzenie mniejszego celownika. Ale Olympus produkuje też soczewkę powiększającą obraz w celowniku o 20% i to daje bardzo dobry efekt. Zdradzę tajemnicę: ta soczewka pasuje do wszystkich Canonów, a celownik 450D wygląda wtedy jak w 40D, w 5D człowiek ma wrażenie, że wrócił w lata poczciwego analogu z lat 80-tych. Soczewka ma gumę dookoła, więc jest komfortowa w eksploatacji. Jedyna wada: niski punkt oczny, prawie zerowy. Cena około 120-140 zł.