Od dawna szukalem czegos do czyszczenia sensora w warunkach nieco "polowych". Cala zabawa z Eclipse, Swabami i PecPadami jest nieco upierdliwa. No wiec zamowilem Sensor Brush (www.visibledust.com). Przesylka airmailem z Kanady szla 5 dni. Poczta nawet ja dostarczyla w sobote, czyli dzisiaj. Urzad Celny w Wawie przystawil pieczatke na kopercie "objeto procedura dopuszczenia do obrotu". List byl otwierany i ponownie zaklejony tasma Poczty Polskiej. Zapewne panom celnikom wydalo sie podejrzane po co jakis wariat sciaga z Kanady pedzelki - to musi byc przemyt :-). Wartosc 55 doclow kanadyjskich musiala byc tez podejrzana.

W opakowaniu sa dwa pedzelki. Opakowanie Econo 1.6X Kit. Ze niby dla matrycy z cropem 1.6. Czyszczenie jest proste i ladnie pokazane na stronach j.w.

Moja matryca bardzo brudna nie byla ale urzadzenie trzeba przetestowac. No to do roboty. Puszka powietrza - dunskie airspray cleaning - kupione na Allegro i do dziela.

Porocedura prosta dmuchamy, przeciagamy pedzelkiem, zamykamy aparat, robimy zdjecie, zeby zobaczyc efekt i od nowa. Moj sensor byl krystalicznie czysty po trzecim przeciagnieciu. Wczesniej byl tam jeden paproch "przyklejony" od nowosci nie-do-usuniecia Eclipsem i swabami. Malenki byl i prawie niewidoczny wiec nie "polerowalem" matrycy Eclipsem.

W sumie bardzo sensowne ustrojstwo - pedzelki sa "reuseable" wystarczy podmuchac - moze byc powietrze nawet z gruchy, zeby usunac kurz i zeby sie naladowaly elektrostatycznie a wiec daje sie toto zabrac z soba. Mozna przewozic samolotem (Eclipse nie wolno - przynajmniej teoretycznie). No i da sie uzyc nawet pod namiotem jak sie przydazy popackanie matrycy na dluzszym weekendzie.

Mnie sie podoba.

Janusz

PS. Eclipse narazie nie wyrzucam :-)