nie wiem skad wy macie takie problemy.
u mnie w rodzinie, to najlepsza z zon miewa nieplanowane wypadki. ja planuje zawsze z wyprzedzeniem. jak potrzebuje cos kupic to siadam z najlepsza z zon i licze, przy ktorej kolejnej wyplacie znajdzie sie "luzik finansowy" na XYZ. no i sie znajduje. czasem za 3 miesiace, czasem pozniej, a czasem szybciej, jak wpada jakas fucha.
jedyny moment, kiedy sam parlem ostro na zakup to byl w te wakacje korpus, po tym jak mi 10D padlo a w budzecie rodzinnym bylo malo kasy. po miesiacu patrzenia na mnie jak sie snuje i przegladam ulotki/allegro, najlepsza z zon przydybala mnie po powrocie z pracy i zarzadzila wycieczke do Fotojoke'a po 30D, bo "juz nie moge patrzyc sie jak meczysz i brzeczysz, wiec wezmy to na raty i przynajmniej bedziesz mogl cos pofocic (i przestaniesz mnie wk...)".
inna kwestia, ze ja po prostu nie mam pedu do obkupowania sie sprzetem. a teraz, kiedy w plecaku mam to co potrzebuje, to w zasadzie temat przestal istniec. byle tylko pogoda byla i checi
Ja tam postanowiłem się obkupić jeszcze przed zmianą stanu cywilnego, moja prawie żona póki co nic nie gada i twierdzi że to moja sprawa na co wydaje kasę którą sam zarabiam ale.... nie potrafi zrozumieć że 2kzł za szkiełko to jest mało a 1,5 kzł za lodówkę to jest dużo :-)
Cztery czarne eosy, pół-eos i pentax... a dokładniej to tutaj
w teorii wyglada to tak:
po pierwsze czynnikiem decydujacym sa tu dochody.. dochody dzielimy tu na jawne i niejawne
.. chodzi o to by dochody rzeczywiste wyzsze od realnego zapotrzebowania rodzinnego oraz by ta "nadwyzka" w postaci dochodów niejawnych gromadzila sie na osobnym (rowniez niejawnym) koncie :wink:
gdy nadwyzka osiagnie z gory zaplanowany poziom, mozna przystapic do realizacji jednego z ponizszych scenariuszy:
scenariusz "na serwis / na wymiane":
zaczynamy glosno narzekac na sprzet.. zle ostrzy, nie ostrzy (w niektorych przypadkach wystarczy przelaczyc z af na mf) - innymi slowy - wysylamy sprzet do serwisu (czyt. sprzedajemy i w jego miejsce kupujemy nowy).. w domu mowimy ze naprawa byla nieoplacalna i wymienili na podobny, bo "tamtych juz ne produkuja"
![]()
scenariusz "na partyzanta":
kupujemy sprzet po cichu, wnosimy go w torbie do domu (na wieksze szkla polecam odpowiednia wieksza torbe - kanciaste rogi moga wzbudzic ostroznosc ktoa mozna zalagodzic mowiac "kochanie, chyba nie chcesz zepsuc sobie niespodzianki" (to wiaze sie potem z kupieniem czegos kanciastego swojej zonie ;-) ).. sprzet chowamy do torby a po jakims czasie uzywamy jakby nigdy nic..
scenariusz "na bezczel":
kupujemy sprzet, wnosimy go do domu, zaczynamy pstrykac kwiatki itp a gdy 2-ga polowka zauwazy ze "cos jest nei tak" - przekonujaco wmawiamy, ze "to szklo to juz chyba z rok czy wiecej mamy"![]()
scenariusz "na szczesciarza":
"popatrz kochanie co wygralem w konkursie"![]()
scenariusz "na przetestowanie":
wystepuje kiedy "kumpel zmienia system" i mozemy korzystac przez jakis czas z gripa, szkla itp ktore "przez jakis czas" nie bedzie mu potrzebne 8)
scenariusze mozna modyfikowac; laczyc, wszystko wedle wlasnych potrzeb (przewaznie wystepuje element kuriera lub poczty).. ograniczeniem jest tu wylacznie kontekst konkretnej sytuacji, poziom wiedzy fotograficznej żony, dar przekonywaniaitp.
konsekwencja posiadania niejawnych dochodów jest pozniejszy klopot zwiazany ze wspolnym rozliczaniem sie.. nalezy wtedy szarmancko wziasc wszystkie obowiazki rozliczeniowe na siebie, napaknac cos o znajomej ksiegowej w pracy - innymi slowy wziasc sprawy rozliczen we wlasne rece co w efekcie finalnym daje szanse na nieujawnianie "niejawnych dochodów" :wink:
powyzszy post ma charakter czysto teoretyczny i nie ponsze zadnej odpowiedzialnosci za ew. trwale lub czasowe uszkodzenia ciala.. nadmienie jeszcze, ze oszukiwanie zon jest nagane, niewskazane i w razie wpadki zagrożone kara kupna kilkunastu par spodni, tony kosmetyków, kilku wieszaków bluzek i samotnych nocy przez blizej nieokreslony okres czasu :wink:
![]()
tyle teorii.. a teraz czas sie poważnie zastanowic jaki sprzet w najblizszym czasie trzeba bedzie "odebrac z serwisu" :wink:
Czy gdybym powiedział Adamowi Mickiewiczowi: "Nie podoba mi się 'Pan Tadeusz' ", odżekłby: "Dawaj cwaniaku, pokaż swoją galerię epopei narodowych" ?
No w tym przypadku jest o co grać. Jasna stałka: "no bo maleństwu nie wolno świecić lampą w oczka. A tele? - żeby ładniejsze portrety maleństwu zrobić. Maleństwo dorośnie i też będzie chciało zobaczyć jak wyglądało zaraz po urodzeniu. Zobacz jak mało mamy swoich zdjęć!" ;-)
A tak na serio - trzeba mieć wyrozumiałego partnera. Jak kocha to cieszy się naszym szczęściem. Chociaż faktem jest że za każdym razem (a to elka, a to 40ka) kupowałem coś większego "dla domu". I to chyba najsprawiedliwsze wyjście :-)
Zostało mi jeszcze jedno marzenie: 16-35 2,8L, ale to już poza zasięgiem finansowym, tego to nie tylko moja rodzina by nie przełknęła, ale i ja sam :-)
Tylko problem nie leży w wyrozumiałości partnera, a w kasie niestety. Kupowanie sprzętu na raty ma tę wadę, że te raty trzeba spłacać... Chyba muszę sobie jakieś tańsze hobby znaleźć, np motylkinie widziałem jeszcze pęsety czy lupy w cenie powyżej kilkuset złotych... Nawet z czerwonym paskiem
![]()
Czy gdybym powiedział Adamowi Mickiewiczowi: "Nie podoba mi się 'Pan Tadeusz' ", odżekłby: "Dawaj cwaniaku, pokaż swoją galerię epopei narodowych" ?