Vibration reduction, Image Stabilisation, Super Steadyshot, Optical Picture Stabilisation… Takie i różne inne nazwy stabilizatorów pojawiają się przy okazji czytania technicznych specyfikacji aparatów cyfrowych. Każdy z producentów tych rozwiązań zapewnia, że jego system jest rewolucyjny, najbardziej zaawansowany technicznie, a przede wszystkim całkowicie sprawdzający się w każdych warunkach.
Niestety, ale nigdzie nie udało mi się znaleźć jakiegokolwiek rzetelnego testu odnoszącego się do sprawności działania stabilizatorów.
Jestem ciekawy jak sprawdza się np. stabilizacja matrycy Sony w porównaniu z Pentaxem. Jak się ma redukcja wibracji Nikona do stabilizacji soczewek oferowanej przez Canona? I to co mnie ciekawi najbardziej. Co daje lepsze efekty: stabilizacja matrycy, czy obiektywu? I to zarówno dla krótkiej ogniskowej jak i dla dłuższej ogniskowej np. 250mm.
Temat ten jest o tyle dla mnie ciekawy, że przymierzam się do kupna lustrzanki, a nadal nie mogę zdecydować się na rozwiązanie. Nie wiem, czy lepiej kupić droższy model Sony lub Pentaksa z tanimi obiektywami, czy taniego Canona lub Nikona z obiektywami dwu-, trzykrotnie droższymi, bo stabilizowanymi. Oczywiście nie zakładam kupowania szkieł 500mm, bo są poza możliwościami mojej kieszeni, ale i tak nie mam wątpliwości, że dedykowane rozwiązanie wbudowane w obiektyw będzie lepsze. Myślę o kupnie Tamrona 18-250 lub Sigmy 18-200. Liczyłem wstępnie całkowite koszty zakupu i zauważyłem, że Canon 400D ze stabilizowanym zoom’em będzie kosztował nie mniej Pentax K10, i dużo drożej niż Sony Alpha100. A jeśli przyjdzie mi kiedyś ochota dokupić jeszcze jedno szkło o dłuższej ogniskowej, to pójdę z torbami.
Tak też co jest lepsze: stabilizacja matrycy, czy obiektywu? Czy ktoś to testował? Jesli tak, to gdzie można sobie poczytać na ten temat?
Pozdrawiam.