Z mojego doświadczenia wygląda to tak, że jest wielkim dramatem (oczywiście dla posiadacza aparatu) pojawienie się jakiś dziwnych plamek na zdjęciach. Potem kolejny szok bo na forum dowiadujesz się że to brudna matryca. potem znowu obuchem w głowę jak się dowiadujesz, że lustrzanki to tak mają i już zawsze będziesz miał brudny sensor. Zgroza. Oczywiście drogi są dwie - albo jesteś aptekarz i walczysz z każdą plamką albo przyjmujesz do wiadomości że paprochy były są i będą a Ty musisz po prostu robić dobre zdjęcia.

Ps. To tak zgrubsza przedstawiłem sudium dramatu i oczywiście są jeszcze etapy pośrednie - wizyta na żytniej -ooo właśnie kolejna trauma.....ha ha ha

Głowa do góry...