Dodaj do porównania jeszcze coś ciemniejszego np. C 50 2.5 (wiem wiem, to już nieco inna konstrukcja). W porównaniu do 1.2 wypadnie jeszcze lepiej a przecież nie ma magicznej literki L.
Nic nadzwyczajnego bo wiem, że zwykle jaśniejsze wersje obiektywów gorzej sobie radzą z rozdzielczością czy korekcją dyspersji (są wyjątki, ale dopiero gdy ciemniejsza wersja jest spartolona optycznie). Natomiast do zalet jaśniejszych braci zalicza się mniejsze winietowanie (po przymknięciu) czy ładniejszy bokeh (to już kwestia gustu).
Luxury - nie oznacza, że specjalnie dla tego obiektywu złamano prawa fizyki a zwykle L są najjaśniejsze.
W tej chwili już nie mam Canona i proszę tego nie odebrać jak jakiś atak na elki... bardzo je cenię, choćby za budowę (rzekłbym wreszcie normalną), ale wszystkim się wydaje że czerwony pasek oznacza nie wiadomo co.