pozostaje życzyć Ci - oby tak dalej... choć nie wierzę w ideały w codziennym życiu, ale to moje zdanieZamieszczone przez pn_
pozostaje życzyć Ci - oby tak dalej... choć nie wierzę w ideały w codziennym życiu, ale to moje zdanieZamieszczone przez pn_
Pozdrawiam
Marek
Pn_ gratulacje, tak trzymaj!
A w meritum. Może ten problem z żonami jest wydumany. Popatrzmy na sprawę tak. Mechanik samochodowy kupuje do warsztatu komputer diagnostyczny (cena co najmniej 1DsmkII + kilka dobrych szkieł). Co ma do tego żona mechanika? Więc jeśli chodzi o żony fotografów to chyba sytuacja jest podobna. Temat i jego dramaturgia dotyczą raczej żon fotoamatorów.
Może i raczej, ale mój znajomy fotograf może i z zakupem akcesoriów nie ma kłopotów lecz gdy mógł zakupić cały nowy zakład foto to żona stanęła mu na przeszkodzie. I kolega szczerze żałuje, bo teraz z perspektywy czasu wie, że uciekła mu szansa na istotne zwiększenie dochodów.Zamieszczone przez kocis
Wszystkiemu winna jest baba :PZamieszczone przez KMV10
KMV10 - zgoda, ale zakup nowego studia to kasa rzędu 80 do 150kzł, zależy jaki wariant się wybierze (to są szaczunki optymistyczne). I to trzeba odnieść do dochodu, czyli uwzględnić, przez ile lat następować będzie amortyzacja. Przy takich wydatkach (inwestycjach) niezbędne jest mieć pod ręką kogoś, kto trzeźwo patrzy na sprawę.
U mnie próg inwestycyjny to 25% rocznego dochodu. Dzięki temu od wielu lat rozwijam firmę bez kredytów. A ile okazji do zbankrutowania minęło mi koło nosa? Tego się nie dowiem.
Widzę tylko narzekanie. A co powiecie na to:
Początkowo wiodłem kawalerskie, wygodne życie. Posiadałem wówczas EOSa 33, EOSa 500N i starą Practicę. Pojawiła się żona i niby powinny się zacząć problemy. A tu nic. Jest nawet lepiej. Sama namówiła mnie najpierw na Powershota G5 a teraz ku uciesze nas obojga na EOSa 10D. Tak się akurat złożyło, że z racji zawodu obydwoje zajmujemy się informatyką, a z racji zamiłowania - FOTOGRAFIĄ. Wszytko zalezy od tego kim jest osoba, z którą się jest![]()
To prawda, chłopaki tylko narzekają i nie wiedzą jak im dobrze, że mają żony. Bo baby to mądre stworzenia, wiedzą, że chłopcom do szczęścia potrzeba trochę zabawek, a że gderają czasami - to dla zasady. Gorzej z mężami, jak czytałam posty Reno to wypisz, wymaluj mój przypadek (po co zrobiłaś zdjęcia jakimś drzewom?? Wiesz ile to kosztuje? - to jeszcze z czasów analoga) Od roku zbieram na lusterko już się z tym jakoś oswoił, chociaż początki ciężkie były. Na szczęście nie wie ile takie cudo kosztuje i na razie żyje w błogiej nieświadomości, że zakupy się na tym nie skończą, a niech ma tymczasem spokojne sny, a później trzeba będzie powiedzieć, że dokupimy tylko taki obiektywik za parę stówek. Problem tylko z tym, że on nie kupuje sobie biżuterii ani kiecek, więc nie mogę mówić coś za coś.
A mi żona zasugerowała, że w sumie ten nasz PD7X jest już trochę zmaltretowany, odpada mu klapka, do tego jedną kartę w Axalpie zgrał nie do końca poprawnie... więc może by sobie ten nowszy model (PD70X) sprawić? :-) Inna sprawa, że to ona jest głównym operatorem databanku na imprezach![]()