o ile będzie żona i o ile nie poświęcę życia "tylko i wyłącznie" na robienie zdjęć - czyt. samotne podróże na plenery, powrót do idealnie urządzonego mieszkanka- zero stresów z wydawaniem itd. to moja żona po pierwsze nie będzie miała prawa wtykać nosa w mój portfel - to raz, a dwa że ja nie będę wtykał w jej. trzy to że chętnie nauczyłbym ją robić zdjęcia ale jeśli by się jej spodobało to body by musiała sobie kupić - dla mnie moje body to świętość.
ale szczerze chyba wolałbym tą pierwszą wersję. jestem typem samotnika.
p.s. z moją eks rozstaliśmy się nie zgadniecie przez co - przez fotografie, nie zgadniecie co ona robiła - też zdjęcia , nie zgadniecie dlaczego się rozstaliśmy - bo kupiłem 300D i szkła a ona miała G5 i jej ego niemogło tego wytrzymać i zaczęła mi wytykać że po co mi taki sprzęt skoro nie umiem robić zdjęć ( jak miałem Nikona 5700 mówiła że piękne robie zdjęcia)
a już totalnie ją zdenerwowało jak dostałem zlecenie z prasy na mały reportaż na sylwestra - chciałem gdzieś z nią iść zamiast robić reportaż - a ona że nigdzie nie idzie ze mną1 stycznia był koniec znajomości , później zaczęła ludziom opowiadać że robię fatalne zdjęcia etc. etc.
hehehe
normalnie Harlekin czy Harlequin czy jakoś tak![]()