obciach to se zrobiłem sam, na ostatniej weselnej sesji, jak zaraz po zdjęciach z "przygotowań" przyszłej panny młodej, zatrzasnąłem sobie w bagażniku mojej hondy cały sprzęt (dwie piątki, cztery obiektywy i lampa), wraz z kluczykami do samochodu ... oczywiście wcześniej zablokowałem wszystkie drzwi do samochodu ...1.5h przed ceremonią w kościele odległym od domu panny młodej 30mil... zapasowe kluczyki w domu - 30mil w przeciwnym kierunku ... na szczęście jedna z druhen miła 24h road assistance z AAA i po 6-cio sekundowej akcji fachowca od "legalnych włamań", 35 minut później byłem już na autostradzie w drodze do kościoła, łamiąc wszystkie możliwe ograniczenia prędkości udało mi się zdążyć na ceremonię ... oczywiście wiadomość o moim niefortunnym zatrzaśnięciu, obiegła szybko gości weselnych, tak że do końca imprezy nie musiałem się martwić o anonimowość czy brak popularności...