Można się też nie katować wymianą bądź czyszczeniem tych pilotów.
Ostatnio edytowane przez Kolekcjoner ; 24-01-2008 o 18:47
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
hehe, to było piękne, po prostu do alejki cytatów
znam to dobrze, teść jest inżynierem. Foliuje piloty, klawiaturę, monitor nakrywa gazą, myszkę do pokrowca a teściową obgaduje, że mu magnetowid popsuła olejkami kwiatów hodowanych w doniczce wiszącej nad telewizorem.
Widać cały PRL jechał na takim gazie
BTW, ja też inżynier, ale bez sentymentów
P.S> najprościej nie mieć telewizora, tak jak ja od 10 lat.
Szanowni Państwo wybaczą, ale nie widzę wszechobecności wspomnianych pilotów w czasach PRL-u. Pamiętam jeden model polskiego telewizora, który miał takie cosik na kablu. Ale kanałów nie zmieniał - i tak był tylko jeden...Zamieszczone przez Kubaman
![]()
PS. Telewizora tyż nie mam :cool:
Był do czarnobiałych telewizorów taki pilot na kabelku. Mój wujek miał coś takiego - to był wypas. Lepszy niż by teraz miał Ds-a.
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
Mój stary to miał wypas:
- Młody - przełącz na dwójkę, zrób głośniej, ścisz trochę, skocz po piwo do sklepu!
Tak, tak. I nikt mnie nie oszczędzał...![]()
Dlatego żadnych folii - poczynając od telefonów komórkowych (koszt pokrowców po pewnym czasie przewyższa cenę nowej oryginalnej obudowy), pilotów, aparatów (miałem kompakt Olympusa - dałem za niego w "dobrych" czasach ok. 2000, porysował się wyświetlacz o suwak od kurtki, gdy aparat dyndał na szyi - ale obciach;-) - w tej chwili jest wart jakieś 200 zł i wcale nie dlatego, że ma porysowany wyświetlacz). No, chyba, że chcecie rzeczy w idealnym stanie wyrzucać do śmietnika - bo szkoda sprzedać coś za bezcen, gdy wygląda jak nowe, prawda?
wiecie jaki jest największy obciach ?
jechać do łazienek warszawskich z canonem 350D oraz ze statywem.
rozstawić statyw, na nim aparat z KITem i robić zdjęcia kaczek...
a dalej na ławce siedzą panienki i patrzą.... obciach...
No przecież sobie jaja robi. Na naszym forum obciachem jest w ogóle robienie zdjęć, bo to oddala nas od zachwytów nad aparacikami, soczeweczkami i skierowuje ku nudnemu nie-wiadomo-po-co zaświetlaniu matrycy![]()