Mój stary to miał wypas:
- Młody - przełącz na dwójkę, zrób głośniej, ścisz trochę, skocz po piwo do sklepu!
Tak, tak. I nikt mnie nie oszczędzał...![]()
Dlatego żadnych folii - poczynając od telefonów komórkowych (koszt pokrowców po pewnym czasie przewyższa cenę nowej oryginalnej obudowy), pilotów, aparatów (miałem kompakt Olympusa - dałem za niego w "dobrych" czasach ok. 2000, porysował się wyświetlacz o suwak od kurtki, gdy aparat dyndał na szyi - ale obciach;-) - w tej chwili jest wart jakieś 200 zł i wcale nie dlatego, że ma porysowany wyświetlacz). No, chyba, że chcecie rzeczy w idealnym stanie wyrzucać do śmietnika - bo szkoda sprzedać coś za bezcen, gdy wygląda jak nowe, prawda?