Powiem krótko.
Cała ta sytuacja boleśnie uświadomiła mi co jest w życiu najważniejsze - zdrowie. Cała reszta nie ma znaczenia...
Na dzień dzisiejszy jakikolwiek stres jest ostatnią rzeczą, która jest mi potrzebna.
Natomiast opisanie całej historii jest potrzebne, chociażby po to, żeby uświadomić ludziom, że takie podejście z pełnym zaufaniem do ludzi, jak moje, jest z gruntu błędne.
Założenie, że skoro kupuję nowy sprzęt to wszystko powinno być dobrze itd. nie ma sensu. Pytajcie o faktury, sprawdzajcie paragony czy dobrze wypisane i pytajcie, pytajcie, pytajcie ... Co będzie jeśli sprzęt okaże się wadliwy itd. itp.
Przyznaję, ja nie pytałam i teraz słono za to płacę...
Nie jest to jednak absolutnie temat na ten wątek. Niestety, na dzień dzisiejszy, po ostatniej bardzo nieprzyjemnej rozmowie ze sprzedawcą nie mam siły i ochoty na dalsze dyskusje. Informacja o nagrywaniu przez sprzedawcę wszystkich rozmów bez wiedzy rozmówcy, nazwanie mnie szantażystką (w kontekście poprzedniego postu) i propozycja "wymiany" szkła po dopłaceniu przeze mnie 400zł sprawiły, że zwyczajnie po ludzku - mam dość. Mogę ewentualnie odesłać szkło i czekać na decyzję sprzedawcy czy zwróci mi kasę, czy wyśle szkło do serwisu, ale ... na jakikolwiek dalszy kontakt nie mam już ochoty.
Znajomy podsunął mi inne rozwiązanie problemu, sprzedać to szkło i kupić inne. Ja jednak nie potrafiłabym spojrzeć sobie sobie w twarz w lustrze, gdybym wcisnęła komuś taki bubel...