Jak napisalem na poczatku - wszystko gra i buczy i jestem zadowolony. Za to wczoraj przyszlo mi do glowy takie cus:

Jesli oddajemy do serwisu puszke i szkla do kalibracji , jak mozna faktycznie udowodnic ze zarowno i to i to bylo kalibrowane a nie tylko kasa naliczona a sprzet nie ruszony?

W moim 5D na wszystkie obiektywy mialem BF, wiec podejrzewam ze regulacja body powinna wystarczyc do poprawnego dzialania szkiel. A tutaj oprocz kalibracji body oznajmiono mi ze musieli skalibrowac 4 na 5 obiektywow ( w tym 3 nie posiadajace gwarancji, za ktore trzeba bylo zabulic 260 zl).

Tylko czy... napewno musieli skalibrowac, czy po prostu latwa droga do zarobienia kasy. Przeciez nawet jesli sie okazalo, ze po skalibrowaniu puszki wszystko chodzi jak powinno, to dlaczego nie powiedziec klientowi ze trzeba bylo jeszcze platne szkielka skalibrowac chociaz palcem ich nie dotkniemy...
Zdziwilo mnie ze na 5 obiektywow kalibracja potrzebna byla na 4 z nich! Czyzby Canon takie badziewskie szkla dawal ze z kazdym trzeba na dzien dobry do serwisu pojechac? Dziwne jest rowniez to, ze skalibrowane szkla podpiete do 40 D tak samo sprawuja sie jak wtedy gdy je do 40 podpinalem przed kalibracja....wtedy byly ok, teraz tez ok. Wiec co oni w nich skalibrowali?

Do puszki 5D kalibrowaniej z wzorcowym 85 dostalem wydruk komputerowy. Do szkiel dostalem tylko paragony fiskalne na wykonana usluge (no i przy jednym ktory mial gwarancje napisano, ze byl kalibrowany)

Jesli okazaloby sie to prawda to bardzo nie podoba mi sie takie podejscie do sprawy, ale w takim wypadku jak mozna uniknac placenia kasy "za nic"?