Pogrzebałem w pamięci (a dobrą ją mam, tylko strasznie krótką) i wyszło mi, że problem ten - jak dotąd - występował tylko z Tokiną AT-X Pro 100mm macro. Tak się składa, że od wiosny właściwie nie podpinałem innego szkła (czasem, na jakieś pojedyncze ujęcia zmieniałem na C 50mm 1.8 lub zoom Sigmy 24-70 3.5-5.6): jak się zaczął "sezon na robale", to - poniesiony na fali entuzjazmu dla zabawy w makrofotografię - niemal nie zmieniałem obiektywu. Ergo - nie potrafię w tej chwili stwierdzić, czy problem jest po stronie szkła, czy body - zdjęcia z innymi obiektywami to naprawdę pojedyncze sztuki i nie wiem, czy brak problemów z nimi to wynik tego, że po prostu nie trafiłem wtedy na "kaprys" aparatu, czy jednak wskazówka, że coś jest nie w porządku z Tokiną.
Dla uzupełnienia: kłopoty zaczęły się latem, zaś obiektyw był przeze mnie używany od wiosny, czyli kilka miesięcy i ileśtam rolek filmu przeszło bez najmniejszych zastrzeżeń. Skończyło się lato, zaczęła proza życia i większe problemy z czasem na hobby, sprzęt wylądował w szufladzie. Ostatnio wyciągnąłem aparat celem sprawdzenia, czy dalej są z nim problemy tego typu: wystrzelałem kilkanaście klatek (z podpiętą non-stop tą Tokiną) i - póki co (?) - wszystko chodzi, jak powinno. Zgłupiałem już ze szczętem. A chciałbym dojść do jakichś konstruktywnych wniosków zanim przyjdzie wiosna i pora na kolejny "bug-hunt" (tu moje FD gorzej się - póki co - będzie sprawdzac, bo mam tylko Tamrona 90 mm macro z odzorowaniem 1:2 wobec 1:1 Tokiny).
BTW Z żadnych konwerterów ani przejściówek nigdy nie korzystałem.
Styki w aparacie i Tokinie sa czyste, nic nie powinno pogarszać przewodzenia sygnału.
Powiedziales Tokina i przypomnialem sobie ze kiedys mialem podobny problem z Tokina 19-35 i EOSem 10D. Problemem byla niedokladnosc ulozenia stykow w szkle. Przy podpieciu i zablokowaniu szkla jest zawsze jakis luz w kierunku podpinania. I jak sie na bagnecie dociagnelo szklo w lewo po zablokowaniu to znikala informacja o przyslonie (00), jak w prawo bylo dobrze. Wygladalo na to ze polozenie stykow w szkle mialo za mala tolerancje na luz.
Rozwiazaniem bylo wymienienie srubki w bagnecie Tokiny na inna o nieco wiekszym lepku - co dalo brak luzu powrotnego i sprawilo ze bylo dobrze.
Moze taki przypadek objawia sie w eosie 33 w postaci wspomnianej blokady lustra.
Ja kiedys miałem podobny problem z 33V - ale występował tylko rpzy podłączaniu przez kostkę na sanki lampy błysykowej kabel do wyzwalania lamp studyjnych (i oczywiście ich wyzwalaniu).
I też tylko raz na jakiś czas.
Nie rpzejąłem się tym zupełnie.![]()
I ja chyba zacznę podchodzić do sprawy w ten sposób.
Wczoraj odkurzyłem aparat i "na sucho", bez filmu, pokłapałem trochę lustrem. Klikadziesiąt razy - pojedynczo, w serii, z rozmaitymi ustawieniami przysłony i czasów naświetlania, trzymając aparat obiektywem w dół (początkowo blokowało się niemal wyłącznie w takiej pozycji), górę, poziomo. Śmigało bezbłędnie, jakby aparat dopiero z fabryki wyszedł. A "normalnie" średnio 2-3 razy na jednej rolce kliszy się "zawieszał".
Czarna magia, ani chybi. Mam nadzieję, że zły duch, który w wakacje zamieszkał w moim Eosie, na stałe znalazł sobie inne lokum (oby tylko nie było to moje niedawno kupione T90!)... :wink:
Eos 33 jest generalnie modelem podatnym na niedomagania związane z brakiem kompatybilności: wiesza się ze starymi sigmami (to samo co w lustrzankach cyfrowych) potrafi się gryźć ze starszymi egzemplarzami szkiełek Tokiny (znów: podobnie jak cyfranki) a dodatkowo wczesne egzemplarze tego modelu mają feler w oprogramowaniu, najprawdopodobniej celowo wprowadzony przez Canona, polegający na przekłamywaniu, o stałą wartość EV, pomiaru ze szkłami manualnymi, podłączanymi przez przejściówki bez symulacji automatyki (dandeliony).
Cztery czarne eosy, pół-eos i pentax... a dokładniej to tutaj
Polecam konsultacje w Krakowie. Mistrz Adam Kadeja & synowie, przy ul, Czapskich 1. Już nie raz wyciągnęli mój sprzęt z opresji.
Dziękuję za radę. Ale przydałby się jeszcze telefon, bo przed nadaniem aparatu z Warszawy wypadałoby zadzwonić. Z góry dziękuję.
Mordas.