Mnie zaraził kolega z klasy pamiętam te początki, właściwie jego i moje ciemnia mieszanie płynów i pojawiający się znikąd obraz na papierze, Wertowanie książek i nauka plus pierwszy Zenit. Potem przyszło zniechęcenie, brak możliwości zobaczenia od razu efeku pracy i brak możliwości nauki praktycznej (zrobienie zdjęcia efekt korekta nastaw i ponowny pstryk). Sprzedałem aparat i długo nie było nic potem małpka na kliszę Praktica żony fotki głównie dokumentalne i rodzinne bez zastanawiania się nad kadrowaniem itp. Potem wyjazd do ciepłych krajów i pierwsza cyfrówka Kodaka i ... zaraza dopadła mnie ponownie wreszcie mogłem zobaczyć i skorygować swoje błędy od razu. Potem 350d pierwsze wejście na forum i zaczęło się na dobre masa informacji i pogoń za jakością zdjęć i techniką ich robienia. Zmiana na 40D plus kilka elek pierwsze zabawy w studio (trochę lamp i softboxów) No i wreszcie moje ulubione ptaszory

JG