Najpierw pożyczałem ZORKIJ 10 od rodziców i pstrykałem swoją ówczesną babeczkę, by później siedzieć godzinami u kumpla przy powiększalniku. Cudowna zabawa. - Dzięki Ci Waldek za tamte chwile!
Później kupiłem EOSa 3000 i kilka obiektywów, lampę... Fajnie było eksperymentować z różnymi filmami, tylko to drogie hobby wtedy było.
Na dobre zaczęło się przy nowiutkiej 350D, którą już mogłem także do pracy używać. Najpiękniejszy moment to chyba poczułem wtedy, gdy sprzęt przestał przeszkadzać. Było tak: 350D +sigma 28-300 - 40%odpadów, potem 350D +70-200L - 20% odpadów, a teraz to już chyba tylko poniżej 5%. I to jest dopiero przyjemność. :-)