Ja dostałam do ręki słuzbowego olympusa, żeby sfotografować człowieka, o którym miałam napisać. Pokazali gdzie włączyć, kazali stanąć tyłem do okna i nacisnąć na zielone. To był listopadowy piątek, 2005 rok.
W sobotę była piękna mgła, nigdy później nie widziałam takiego cudnego światła! Wziełam aparat i poszłam popstrykać do lasu i nad jezioro. W poniedziałek oddałam zabawkę, a zdjęcia wysłałam do Niemiec na konkurs do kalendarza "Impresionen 2006". Wybrali 5, jedno poszło na okładkę, zapłacili. Kupiłam dużo fajnych rzeczy oraz lumixika. Utopiłam lumixika zaraz potem. Kupiłam 400D z kitem i sigmą oraz sherpę 600, bo nie miałam pojęcia ani o obiektywach, ani o statywach...
Tak to się zaczeło