serio? to Ci powiem. Otóż siedziałem sobie pod drzewem na korzeniu, w dzinsach i bez maskowania, statyw stał sobie w potoku. Obok mnie siedział Marek z rozładowanym (haha!) Markiem i lornetką, od czasu do czasu sobie gaworzyliśmy, a 20 metrów dalej stały nasze kobiety i się niecierpliwiły.
O ile zazwyczaj trzeba wstawać, pełzać, siedzieć w błocie czy wodzie to ten gatunek jest niezwykle wygodny i przyjemny w miejscu które znam. I ma tylko jedną wadę - siedzi w cieniu i zawsze ściąga chmury gdy focę.