Coś jest na rzeczy jeśli chodzi o przeciętnego Kowalskiego. Ostatnio zmagam się z problemem niezrozumienia wśród współpracowników, których strasznie dziwi fakt, że ja każde zdjęcie muszę obrabiać (robię praktycznie tylko w RAW). Widzą różnicę i doceniają zdjęcia przeze mnie wykonane, ale jak mówię wybierz kilka/kilkanaście to ci je przygotuję do wywołania (zwykle chcą wszystkie jak leci) to patrzą na mnie jakbym się lenił. Jak mówię, że w swoim komputerze nie zobaczą zdjęć z mego aparatu to też konsternacja. Lustrzanka jest dla ludzi, którzy chcą mieć większy wpływ na efekt końcowy. Jak ktoś chce mieć funkcjonalność cyfrówki kompaktowej, to niech taką robi zdjęcia i się nie ciska. Każdy sprzęt ma swoje wady i zalety, to kwestia wyboru. Problem polega chyba na tym, że wielu ludzi nie do końca świadomie pakuje kasę w sprzęt, a potem się frustrują. Jeszcze nikomu ze swoich znajomych, jak mnie prosili o poradę w sprawie zakupu czegoś do robienia zdjęć, nie poleciłem lustrzanki. Doradzam hybrydę lub zaawansowany kompakt.