Taki sprzęt nie musi być wcale gorszy. Testowałem z kolegą 24-70. Na jego body (30D) mydełko przez jakiś minimalny FF. A na moim (40D) w sumie OK. Takie szkło musi poczekać na odpowiednie BODY, albo fotografa, który nie zawraca sobie głowy minimalnym FF tylko zarabia kasę![]()
Czekałem na ten wątek. Dobrze, że ktoś go rozpoczął. Słyszałem o podobnych
praktykach także w odniesieniu do samochodów i elektroniki. Nie bardzo też wierzę w uczciwość polskich sprzedawców... (także tych sklepowych).
Może teraz głos powinni zabrać ci, którzy handlują obiektywami przez to forum. Np. skąd biorą sprzęt, gdzie się w niego zaopatrują??
Także i ci, którzy kupowali swoje obiektywy poza Polską; czy zdarzały się im podobne sytuacje? Może znów,tak jak dawniej, po aparat i obiektyw trzeba będzie jeździć do Berlina, albo zlecać zakupy wujkowi ze Stanów.
I jeszcze jedna kwestia: średniej klasy obiektywy są w Polsce relatywnie
bardzo drogie (1500 zł. to mięsięczna pensja nauczyciela, lekarza itd). więc jeśli ktoś przeznacza na obiektyw miesięczny dochód, to nie chciałby, aby ktoś zrobił z niego idiotę.
Pzdr.
I.
Jak poczytasz dokladnie watki dotyczace jakosci szkiel, to zauwazysz, ze b. wielu uzytkownikow robi z siebie idiotow samodzielnie. Wiecej czasu poswiecaja tropieniu nieistniejacego mydla niz robieniu zdjec.
"Może znów,tak jak dawniej, po aparat i obiektyw trzeba będzie jeździć do Berlina, albo zlecać zakupy wujkowi ze Stanów."
Tiaaa bo tylko u nas oszukują i walą se w gumki a na zahodzie i w usa to są tacy super uczciwi i jeszcze po dupie całują każdego klienta ))))
Chyba Zachodzie przez ch??Tiaaa bo tylko u nas oszukują i walą se w gumki a na zahodzie i w usa to są tacy super uczciwi i jeszcze po dupie całują każdego klienta ))))
Wydaje mi się ze sprzedawane są do oporu aż ktoś łyknie. Ewentualnie wysylane są do serwisu który coś z tym zrobi. Nie ważne czy kupisz w Bombaju Singapurze Wawie czy Berlinie szansa na trafienie shitu jest taka sama![]()
Warto sprawdzić samemu szkło chyba ze nie można to wtedy kupić od sprzedawcy który testuje szkła np. Cichy. Ma się wtedy pewność a tak to loteria...
Skoro dziwne ludki wolą sprzęt ustawiany w różniastych "serwisach" od takiego, który przeszedł profesjonalny test w fabryce (a dziwnych ludków jest większość!), to nic dziwnego, że potem ten "ustawiony" sprzęt po reklamacjach gwarancyjnych trafia na rynek wtórny jako znowu nowy! Zaraz fama się niesie, że nowy sprzęt trzeba od razu po zakupie (znowu) ustawiać albo przynajmniej wybierać z kilku egzemplarzy...
Nikt tak dobrze nie przetestuje sprzętu jak prawdziwy "onanista" (taki dziwny ludek) w epoce cyfrówek, wiec jeśli ktoś handluje takim odrzuconym sprzętem "prawie nowym", to chcąc nie chcąc, paradoksalnie ma w ofercie sprzęt najlepiej przetestowany! ;-) Ale jeśli chce mieć na prawdę święty spokój, jeszcze sam go testuje przed sprzedażą, bo przecież wie, że ktoś mógł przy nim grzebać.
To takie pytanie o jajko i kurę:
Kto był pierwszy? - Niezadowolony onanista czy niesprawny obiektyw?-
Tymczasem proceder trwa, lawiny już nie zatrzymamy... Dlatego najlepiej kupować zaraz po premierze, tylko że wtedy znowu jest najdorożej i ryzykujemy wady fabryczne typu AF w MkIII albo IS w EF70-300. Wolny rynek jest jak dżungla, klient to łowca, sprzęt to zwierzyna i nie ma innej rady na tą dzicz jak doskonalenie własnych umiejętności i narzędzi jako łowcy.![]()
mój aparat: [Ô] , szkła: OOO , statyw: /i\ , fotki: \\\-:\