A jednak rozebrałem... diagnoza była słuszna - złamał się bolec w prowadnicy lusterka od AFa. Dużo pomogły fotki od harrydb - dzieki. Zrobiłem mały tuning
i teraz ta sama usterka nie ma prawa się powtórzyć. Szkoda tylko, że Canon nie wpadł na to żeby niektóre delikatne części mechaniczne były wykonane z metalu a nie z plastiku :P.
Czy czegoś nie zepsułem przy demontażu i odlutowywaniu przewodów to sprawdze za pare godzin jak skręcę body - trzymajcie kciuki.
Edit:
Udalo sięwszystko smiga i nie została żadna część
. Cztery stówki za niedoszły serwis zostały w kieszeni
.... I'm happy
.