Choć zdjęcia robię od lat, to lektura kilku dyskusji na niniejszym forum wprowadziła mnie w stan "świadomej niekompetencji"
Całe życie "jechałem" na dość starej lampie Soligor, która pracowała w trybie manualnym, wiadomo.
Teraz kupiłem Speedlite'a 430 EX, a więc lampę systemową, też wiadomo. Niestety, czy ustawię ISO 100, czy np. 400, zdjęcia robią się na identycznych nastawach (1/60 + najmniejsza możliwa wartość przesłony, oczywiście w trybie "P"), wnioskuję z tego, że lampa steruje siłą błysku, dostosowując ją do czułości ISO.
Chcę jednak uzyskać większą głębię ostrości, bo wystarczy, że robię fotki dwóch, siedzących koło siebie osób, kadrując ich z boku, i (przy 55 mm) już muszę wybierać, kogo chcę mieć ostrego. Gdy ustawię preselekcję przesłony, lampa przestaje działać "systemowo" i czas naświetlania ustawia się tak, jakbym lampy nie miał w ogóle.
Tryb manualny też mnie nie ratuje, gdyż nie mam światłomierza "w oczach" i nie potrafię się poustawiać na wyczucie, poza tym nie po to inwestowałem w w/w lampę, by bawić się manualnie.
Pytanie, być może dla części z Was banalne - jak mogę "przejąć kontrolę" nad systemem w kwestii przesłony, nie tracąc reszty automatyki?