No i kurna straciłem dziewictwo a raczej moja matrix!Nigdy więcej! :-(
A gdybałem o jakimś tam psia krew woalu, którego oczywiście nie było. Za to starciłem 25pln na czyszczenie, tyle że po sobie (Kordysz Jerzy, Naprawa Sprzętu Fotograficznego, 41-105 Siemianowice Śl. , ul. Wróbla 7 B/43, tel. 032 7657011 - podaję bo mi pomógł). Matryca mimo 1,5 roku była czysta jak łza dopóki nie machnąłem po niej suchym wacikiem, bo jak już machnąłem to oczywiście coś tam zostało a jak zostało to trzeba było znowu machnąć a potem dmuchnąć no ale przecież jakaś mikro kropeljka musiała paść a to znowu rozsmarowało się na całej powierzchni no i tak w kółko... Żadne elektryzowanie, żadne dmuchanie, ssanie, zawracanie du#y marynie. Spociłem się tylko i nakląłem jak ten grek co wymyślił catarsis... Dopiero w/w pan ze spokojem przywrócił sprzęt do normy. No ale ja oczywiście musiałem się już nauczyć jak on to robi :-( i potem sam spróbowałem, w sumie tym samym wacikiem co na początku tyle że spokojniej. W sumie matrycę mam czystą, ale przy okazji matówkę mi się zachciało samemu wyciągać, bo Pan to też wykonał standardowo no i sobie tylko zapuściłem ją do końca a był tylko jeden włosek, teraz jest kilka... :-(
Kurde......
Pisane ku przestrodze.??: