Z pewnością charakterystyka przenoszenia kontrastu przez obiektyw wpłynie na stopień wykorzystania właściwości matrycy. Co do cech konstrukcyjnych obiektywu, to raczej generalnej reguły nie ma. Może to być zarówno wielosoczewkowy obiektyw bez powłok MC (jak Zuiko 4/70-150), jak również posiadający mniej soczewek- i to z powłokami MC- obiektyw Tamron 44A. Każdy trzeba nie tylko zbadać, ale mieć do czego porównać. No i korzystać z cudzych testów.

Generalnie charakterystyka praktycznie każdego obiektywu zmienia się w trakcie domykania przesłony- maleje winietowanie, rośnie rozdzielczość i kontrast- do przesłony np. 11, a potem rozdzielczość zaczyna spadać, czasem kontrast również. I tu są takie niuanse, że niektóre obiektywy mają wyższy kontrast przy przesłonie 2,8, niż inne przy przesłonie 5,6, więc automatycznie wynika z tego, że jeżeli zależy nam na obniżeniu kontrastu-należy skorzystać z tego drugiego.

Kolejna sprawa, to gamma obiektywu, czyli zdolność do reprodukcji półtonów. Może być obiektyw o bardzo wysokim kontraście maksymalnym, ale płynnie przenoszący pełną skalę szarości, oraz taki, który kontrast maksymalny osiąga równie duży, ale znacznie wcześniej zaczyna gubić szczegóły w światłach lub w cieniach, lub równocześnie w obu obszarach; lub obiektyw dający znacznie mniejszy kontrast maksymalny, ale o znakomitym przenoszeniu skali szarości.

Ponieważ przeciętny fotoamator dąży do zakupu obiektywu "idealnego" pozbywając się jednocześnie dotychczas używanej optyki, po czym robi dokładnie to samo, czyli wszystko, w każdych warunkach stara się fotografować tym nowym obiektywem, to brakuje mu punktu odniesienia aby porownać mocne i słabe strony obydwu szkieł. Poprzedni do czegoś-tam się nie bardzo nadawał, ale inne zdjęcia wychodziły znakomicie, a nowy, niby lepszy w tym, w czym stary był słabszy, jakoś dziwnie nie bardzo sobie radzi w warunkach, do których stary był świetny.

Robiłem zdjęcia na wycieczce rowerowej Tamronem 44A w lecie, przy bezchmurnym niebie, w samo południe, i zaskoczył mnie właśnie tym, że tam, gdzie się spodziewałem makabrycznego wypalenia świateł- to tego zjawiska nie było, choć granica prześwietlenia była bliska. W prawie identycznych warunkach Zuiko 4/35-70 daje kontrast tak dramatyczny, że postanowiłem z nim na słońce nie wychodzić;-) Z kolei plasujący się pomiędzy tymi dwoma (pod względem kontrastu)Tamron 01A świetnie sobie radzi w każdych warunkach- zdjęcia są czasami wręcz bajeczne- ale jednak w specyficznych sytuacjach wolę użyć Zuiko, a w innych bardziej zaufałbym Tamronowi 44A. Szkopuł tylko w tym, aby wszystkie mieć pod ręką i mieć chęć i cierpliwość je zmieniać

Stałoogniskowe obiektywy z reguły mają wyższy od zoomów kontrast maksymalny, ale też przeważnie lepszą charakterystykę półtonów, więc pokazują dużo w światłach i w cieniach "po drodze" do maksymalnych wartości i redukują w ten sposób obszary skrajnie prześwietlone i skrajnie niedoświetlone, jednakże raczej nie udaje się przy nich takich sytuacji do końca uniknąć.