Przy pomiarze światła posłużyłem się następującą filozofią: gdy używamy światłomierza zewnętrznego i pomiar nie jest TTL, to uzyskujemy taki sam wynik pomiaru światła odbitego od sceny bez względu na ogniskową obiektywu. Przenosząc wyniki pomiaru na nastawy aparatu zrobimy to samo, czy użyjemy w efekcie obiektywu 28 mm czy 135 mm, a to, czy zastosujemy korekcję ze względu na jasność i kontrast względem tła głównego motywu i jego udzial w kadrze, to już inna sprawa. Ponieważ obiektem zdjęciowym była wydrukowana na laserówce kartka z pięcioma blokami tekstu o malejącej czcionce (1 wiersz- arial 10 pt, ostatni wiersz Arial 1 pt), umieszczonymi w środku i w rogach pola, zrobiłem zdjęcia całej kartki przy pomiarze selektywym z bracketingiem, wybrałem to najodpowiedniejsze (jeszcze nieprześwietlona biel) i wyszło mi, że optymalna ekspozycja wynosi t=2s dla F=8. Aby uzyskać tę samą gestość optyczną w obrębie celu- zadrukowanej kartki, nawet gdy będzie ona stanowiła niewielki udział w kadrze, dla każdej ogniskowej w każdym obiektywie najpierw dokonywałem pomiaru selektywnego przy F=8 i korekcją sprowadzałem czas migawki do 2 s, a potem zmieniając przesłonę już korzystałem z raz wprowadzonej korekcji. I to się okazało niewypałem, bo skutki winietowania lub rozjaśniania środka kadru przez obiektywy zaowocowały nadspodziewanymi skróceniami lub wydłużeniami otwarcia migawki. Druga seria to już był czysty manual w ogóle bez pomiaru światła, jedynie proporcjonalna zmiana parametrów, klatki są naświetlone przynajmniej równo, a to ,czy optymalnie dla danej ogniskowej, to kolejna bajka, w każdym bądź razie histogramy mieszczą się na skali Odległość zdjęciowa była stała rzędu 150 cm, co umożliwiło jeszcze czytelność na zdjęciach tekstu fotografowanego obiektywem kitowym przy 18 mm. Statyw Velbon Ultra Maxi-F w najniższym położeniu "rozpłaszczony" na stole sprawiał spore problemy przy ciężkich tele-zoomach, bo leciały na nos i prawdopodobnie zdjęcia przy pełnym otworze są lekko poruszone ze względu na krótką ekspozycję, która "załapała" się jeszcze w czasie wygaszania drgań spowodowanych uderzeniem lustra. Wszystki zdjęcia z 10 sek. samowyzwalaczem, ale drgania aparatu wywołane lustrem są przy lekkim statywie praktycznie nie do wyimpasowania. Przy dłuższej ekspozycji, ponad 2 s, wpływu poruszenia nie widać. Mam problem z oceną tych wyników, niejednorodność tonalna w obrębie konturów liter może być efektem poruszenia, jak i aberracji matrycy lub obiektywu spowodowanej wysokim kontrastem motywu.